urwena - 2012-07-10 18:08:26

Kiedyś, kiedyś... Daaawno temu przy schyłku fansayers powstały dwa moje fiki, które chyba Socki publikowała na swojej stronce, który miała przez jakis czas (jeśli mnie pamięć nie myli, a może), jeden z nich "Zapach róży", choć nie był kapitalny, jest pozycją zakończoną (i mimo wielkiej chęci, by był lepszy nie sądzę, żebym go ponownie napisała). Drugi nie był dokończony. Od roku próbuję go reaktywować z bardzo miernym skutkiem, bo mam dopiero prolog, dość krótki, ale mam... Publikuję go tutaj, gdyż może to mnie zmotywuje do dalszej i szybszej pracy (no chyba że bywalcy forum już na stałe stąd wyemigrowali).

urwena - 2012-07-10 18:22:37

Prolog

W półmroku, niedługo po zachodzie słońca przez dolinę przechodził zmęczony wędrowiec. Szedł powoli rozglądając się  uważnie dokoła w poszukiwaniu miejsca na nocleg, co nie było łatwe ponieważ mrok z minuty na minutę gęstniał. W tych zapomnianych i niebezpiecznych regionach dobrze było znaleźć bezpieczną kryjówkę na odpoczynek. Mężczyzna był wyraźnie zmęczony, ponieważ podpierał zgarbioną sylwetkę kosturem, na którym oparł cały swój ciężar gdy przystanął, pogładził długą, siwą brodę rozglądając się dokoła . W pewnym momencie jego uwagę przykuła ciemna plama na stoku jednej z gór, wyglądała jak omszała i porośnięta trawą półka skalna, wydająca się dobrym miejscem na postój. Mężczyzna zaczął iść w interesującym go kierunku. Wejście na stok okazało się niemal wspinaczką, ponieważ był on bardziej stromy niż się na początku wydawało, zaś podłoże które porastały mchy oraz gdzieniegdzie trawa złożone z drobnych i ostrych kamyczków obuwających się pod naciskiem stopy i wpadających w buty raniąc boleśnie nogi. Po parunastu minutach wyczerpującego gramolenia się pod górkę wędrowiec był u celu, chcąc się usadowić pod półką skalną odgarnął sporą darń trawy i wcisnął pod nią. Ku swojemu zaskoczeniu okazała się być bardzo obszerna, zbyt obszerna jak na zwykłe zagłębienie w skale... Wybadał nogą powierzchnię, poczuł że spora część podłoża obsypuje się w kierunku wnętrza góry. Nagle ziemia osunęła się pod całym jego ciałem i pociągnęła ze sobą.
Znalazł się w podziemnej, ciemnej grocie... Jej wnętrze oświetlały pochodnie, umocowane do jej ścian. Jednak nie świeciły ciepłym blaskiem ognia, płomienie miały chłodną barwę bieli i srebra, co zaś w efekcie przywodziło na myśl, że to księżyc nadaje widoczności temu miejscu. Ale to nie księżyc, bo skąd on mógłby świecić pod ziemią? Księżyc oświeca swym delikatnym światłem  jedynie powierzchnię ziemi, a nie jej mroczne wnętrzności.
A wnętrzności te były niezwykle obszerne... Ściany jaskini nikły gdzieś w mroku, tak że o ich istnieniu przypominały jedynie wspomniane pochodnie. Niepewnym krokiem zaczął iść przed siebie pełen obaw co do  tego dziwnego miejsca. Szedł wzdłuż korytarza wyznaczanego przez pochodnie, sądząc że dokądś go zaprowadzi, bo o powrocie dziurą, przez którą wpadł nie było mowy. Po kilku minutach powolnego marszu na końcu korytarza dostrzegł mdławe światło, nieco przyspieszył na ten widok, ale też zaczął zwracać uwagę na to aby być jak najciszej, bo być może jego obecność nie jest tu mile widziana. Gdy doszedł do wspomnianego światła jego oczom ukazał się dziwny i zapierający dech w piersiach widok. Był u wejścia do wielkiej sali, wielkiej czarnej sali, na ścianach były pochodnie, ale o wiele większe niż te w korytarzu, podłoga natomiast była lśniąca niczym tafla wody w ciemną noc. Ale najbardziej niezwykłe zdawało się to, że poprzez całą długość tej podziemnej sali wznosiły się dwa rzędy kolumn... Strzeliste i lekkie, a jednocześnie wyglądające na bardzo solidne... Swoją strukturą przypominały delikatne krzaki, splecione razem w gruby pień drzewa z jego monumentalną postawą. Ale były to przecież tylko kolumny, zimne kamienie, a nie żywe drzewa...
Chociaż, zaraz czyżby jedna z nich się poruszyła? Nie. To tylko złudzenie. A może nie do końca... Kolumny wprawiały w zdumienie nie tylko poprzez swój ogrom, nie tylko poprzez pozór wyrastania z ziemi jak drzewo, ale także poprzez makabrycznie wpleciony w swoją strukturę ludzki korpus lub twarz człowieczą. Z niektórych zaś wystają pazury lub skrzydła a często i jedno i drugie... Inne natomiast zdają się wyrywać, uciekać z ich miejsca zniewolenia, a może miejsca wiecznego spoczynku? Część z nich to postacie pełne bólu, cierpienia, ale i są spokojne o twarzy wyrażającej słodki koniec istnienia. Kobiety i mężczyźni, przeważnie młodzi w kwiecie wieku, tacy co nie zaznali jeszcze wszystkich smaków życia.
Niestety, to tylko kolumny. Zimne. Martwe. Pogrążone w mroku i zapomnieniu. Z wyrzeźbionymi w swej bryle postaciami, przypominały stary grobowiec, nekropolię więźniów spowitej wiecznie mrokiem pieczary, którzy prócz śmierci, doznali jeszcze dotkliwszej kary- wymazania z pamięci żywych.
Jednak nie do końca zdawało się to być prawdą, bo oto między kolumnami, przez środek jaskini kroczy kobieta... Jej chód wskazuje, że jest młodą osobą, a jednak zdaje się być zbyt lekki, by dowiódł, że jest istotą ludzką, każdy jej ruch przypomina muśnięcie skrzydeł motyla... I jest jeszcze coś, co budzi niepokój, mimo że stąpa boso po błyszczącej czarnym blaskiem posadzce o lodowato zimnym spojrzeniu, to twarz młodej kobiety ma taki sam obojętny wyraz, jakby niemal nie czuła zimna podłogi.
Kobieta idzie niby instynktownie, fałdy jej sukni krótkiej z przodu, a wydłużającej się ku tyłowi, szeleszczą pośród niezwykłej ciszy. Muzykę szeptu sukni dopełnia co jakiś czas szczęk łańcucha, który oplata jej szyję i prawą kostkę... Długie czarne włosy sięgają jej  do pasa, a równo obcięta grzywka lekko zasłania jej oczy. Idąc zbyt blisko kolumn zahacza, jednym ze swych długich i rozszerzających się ku dłoniom rękawów, o jedną z nich przypominających wyglądem drzewo... Odwraca głowę i spogląda swymi ciemnogranatowymi oczami w pomarszczoną twarz starca z długą brodą.
-To ty, Gaud... Wiesz doskonale, że jeszcze musisz czekać. Wszak to wy, uczeni powiadacie, że cierpliwość jest cnotą. Nie masz wyboru. Już niedługo, pięćset lat, i zostaniesz uwolniony... Otrzymasz nowe życie. Wystarczy czekać...
Pogładziła starca po policzku z dobrotliwym uśmiechem matki i szybkim ruchem oddaliła się od kolumny. Gaud tego nie widział, ale gdy odwróciła twarz jej mimika całkowicie się zmieniła... W oczach dziewczyny zagościła smutna zaduma.
Nagle przystała. Rozejrzała się dookoła, ale w niemal całkowitym mroku było to trudne... Przetarła swą delikatną dłonią oczy i jeszcze raz wysiliła wzrok. Po kilku sekundach dostrzegła to, czego wypatrywała... Uklękła bez żadnego grymasu na twarzy na lodowatej posadzce i objęła dłońmi... podest kolumny. Następnie położyła na nim głowę, gładziła podstawę pod kolumnę, a po policzkach, odzianej w czerń dziewczyny spływały łzy.
Po kilku minutach wstała. Otarła rąbkiem rąbkiem rękawa zaczerwienione od płaczu oczy.
-Moi mali, szeleszczący słudzy... Przyjdźcie do mnie, musicie poczuć zapach wiatru i zapach krwi.
Nagle coś odwróciło jej uwagę, za jednym z filarów krył się wystraszony mężczyzna z dość długą, siwą brodą. Twarz kobiety skrzywiła się jakby ją coś zabolało...
-Zbłądziłeś wędrowcze. Nieszczęsny jesteś... Nieszczęsny.- Powiedziała z bólem w głosie- Senarion, Senarion potrzebuję cię- dodała półszeptem. Chwilę potem tuż obok niej pojawił się mężczyzna, stał jednak w cieniu kolumny zatem było widać zarys jego smukłej sylwetki. Postać uklękła przed nią
-Pani czy coś się stało?
-Senarionie mój drogi, chyba ci się nie spieszy...- Jej ton przy nowoprzybyłym mężczyźnie był znacznie cieplejszy, prawie żartobliwy -Masz całą wieczność. Ale cóż, nie będę ukrywać, że nadszedł czas. Coś się dzieje... Mam wrażenie, że Mroczni Lordowie chcą znowu namieszać w świecie ludzi...  Przynieś mi proszę, miednicę...
Senarion znikł w mroku, ale po chwili wyłoni się zza kolumn idąc powoli i niosąc w dłoniach dużą blaszaną misę wypełnioną srebrzystym płynem. Delikatnie postawił ją na posadzce, ciecz w miednicy zawrzała jednak zaraz się uspokoiła a tafla płynu lśniła jak lustro. Kobieta spojrzała w miednicę i zmrużyła oczy...
-Senarion, mamy jeszcze nieproszonego gościa, zajmij się nim. Tylko niech nie cierpi.- Powiedziała nie odrywając wzroku od misy z cieczą, na której powierzchni pojawiały się kręgi
-Rozumiem pani.
Wędrowiec, który trafił do jaskini, przypominającej mu raczej jakąś ukrytą świątynię, na te słowa drgnął niespokojnie. Mięśnie kazały mu uciekać jak najdalej od tego miejsca, jednak strach go sparaliżował, nie mógł się ruszyć, a postać Senariona zbliżała się do niego szybko, za szybko... Zobaczył jego twarz, miała taki dobrotliwy wyraz, równe i delikatne usta, ciepłe, brązowe oczy w których widać było mądrość, mądrość wielu ludzi i wielu pokoleń. Były takie przyciągające uwagę, takie piękne... Nagle poczuł silny ból w okolicy serca, spojrzał w dół. W jego klatce piersiowej tkwił sztylet, a dokoła niego widać było mokrą, szybko powiększającą się plamę. Pomyślał tylko, że to koniec, ale nie mógł się oprzeć i spojrzał jeszcze raz w oczy napastnika. Poczuł ciepło, wszechogarniające go ciepło i spokój.
Kobieta w czerni usłyszało jak ciało obcego głucho uderzyło o ziemię, zrobiło się jej smutno, ale wiedziała że to było konieczne. Mężczyzna zostanie zapomniany jak setki innych, którzy tu zbłądzili. Po jej policzku spłynęła jedna łza, zatrzymała się na jej brodzie i pozostała w tym miejscu. Nieznacznie się poruszyła, a łza spadła wprost do miednicy. Kręgi ponownie się zatoczyły, ale na powierzchni zaczęły pojawiać się różne barwne plamy powoli przeobrażające się w niewyraźne obrazy, migocząc i wijąc się wizja zyskiwała na ostrości. Kobieta na powierzchni cieczy zobaczyła dwójkę wędrowców przemierzających las, kobietę i mężczyznę. Na tafli obraz zaczął się przybliżać, ukazując twarz wędrującej kobiety. Była młoda, dość niska, miała szczupłą budowę ciała, nieco pyzatą twarz i długie rude włosy.
-Mam cię...- powiedziała kobieta w czerni i lekko uśmiechnęła się do siebie

Meitsa - 2012-07-11 19:26:21

Zapowiada się ciekawie. Lubi takie prologi i mam nadzieję, że moja chęć dalszego czytania trochę cię rozruszy, bo w końcu o to chodziło :)
Wydaje mi się, czy kobieta w czerni jest śmiercią? :D

Guenh - 2012-07-11 23:36:47

To powstało jeszcze za czasów fanslayers...?
Wow.
Ja wtedy nie umiałam się poprawnie podpisać, a tu takie cuda...
Dziewczyno, że Ty masz taką cierpliwość do opisów! Zazdroszczę!

Charat - 2012-07-12 21:44:48

Charat zgłasza chęć zapoznania się z dalszym ciągiem.

Mogę nawet służyć wsparciem, jako ewentualna korekta przy czytaniu.
Mam nadzieję, że to pociągniesz, bo zapowiada się jako świetne opowiadanie.

Tak na marginesie, Lina faktycznie ma troszkę pyzatą buzię xD fajnie, że ktoś to zauważył.

Meitsa - 2012-07-12 21:49:16

Lina to pulpecik :D (gdzieś w końcu to żarcie musi lądować) Dlatego chciałam ją cosplayować, bo jak ona wyglądam jak chomik :D

Potwierdzam spostrzeżenie Guenh, bogaty opis to duży plus :)

Charat - 2012-07-12 22:08:47

Ja zawsze chciałam cosplay'ować Excel z Excel Sagi, ale zad mam za duży XD

Plus, nie umiem szyć. Ale chciałabym mieć takie bojówki i fioletowy płaszcz jak w jej 'cywilnym' stroju.

Offtop, przepraszam. Wracając, też uważam, że dobry opis to duży plus. Dodatkowy plus za oddziaływanie na więcej niż jeden zmysł czytelnika. Zazwyczaj fikowe opisy koncentrują się na tym, co czytelnik ma widzieć. Jeśli postać coś słyszy, to zazwyczaj ma to służyć nagłemu zwrotowi akcji.
A tu piękne połączenie doznań wzrokowych i słuchowych w formie opisu.

Okej, mówię trochę nieskładnie, mam nadzieję, że rozumiecie, o co mi biega.

Meitsa - 2012-07-12 22:15:25

Czaję, czaję. I dobrze, że to poruszyłaś, bo ja chyba coś takiego pominęłam a czasami idealnie by pasowało (np. w laboratorium Filii, tam to musiał być smród od tego całego zielska)

Charat - 2012-07-12 22:57:43

Tak mi się jakoś nasunęło.

Generalnie chodzą mi po głowie dwa teksty, w różnych stylach. Jeden pisany w całości w pierwszej osobie, opowiadałby o zauroczeniu, które powoli przeradza się w obsesyjną miłość. A potem, niestety gaśnie, bo obiekt westchnień jest szczęśliwie zakochany w kim innym i nawet tego uczucia nie zauważa.

I drugi, który pewnie bardziej zainteresuje, czyli fik ze Slayers. Tylko tym razem byłoby bez wchodzenia w głowy bohaterów, wszystko byłoby do interpretacji czytelnika.

Ot, marzą mi się od pewnego czasu. Dlatego zwróciłam uwagę. Lubię się bawić stylami, gdy piszę.

Urwena, mam nadzieję, że to pociągniesz.

A jeszcze pytanie: gdzie można dorwać ten "Zapach róży"?

Meitsa - 2012-07-12 23:04:11

Ja chyba nie umiem bawić się stylami. Zawsze i tak mi wychodzi, że wchodzę w głowy bohaterów :/

Podpinam się do pytania o drugi fik!

urwena - 2012-07-13 23:10:47

Oj, tyle pytań, ze nie wiem od czego zacząć najpierw...

Fik powstawał w czasach gdy Fanslayers był zamykany, podobnie drugi. Wtedy o ile się nie mylę Socki wyszła z inicjatywą własnej strony i oba fiki "Zapach róży" oraz "Cathedral of Black Butterflies" (bo taki był tytuł powyżej zaprezentowanego fika) były tam zamieszczone, "Zapach" w całości a Katedra w powstałych kilku częściach. Były one bardzo ubogie, a jeśli mówię bardzo... To znaczy, że nie było to wiele warte. "Zapach" był skończony więc nie chciałam do niego wracać, ale Katedry nie skończyłam a obiecałam sobie ją kiedyś skończyć (kilka lat temu... _^_).  Prolog tu zaprezentowany został "odrestaurowany" i nieukrywam, że go tworząc inspirowałam się filmem "Katedra" T. Bagińskiego. Prolog i opis powstawał w wielkich bólach i cieszę się że przypadł do gustu.

Obecnie stara stona wyświetla się, że "nie istnieje", więc podejrzewam, że stare wersje, w tym wspomniany "Zapach" jest tylko u mnie na dysku.

Cieszę się, że Wam się podoba i mam nadzieję, że mnie to zmotywuje to dalszej i szybszej pracy...

Btw. Charat ja jestem za Twoimi pracami!! Pisz co się Tobie podoba- ja chętnie przeczytam.

Guenh - 2012-07-14 11:23:10

Stroną Fanslayers zarządzała Sal, nie Socki, ale to tylko taki mój wtręt :) Urweno zamieszczaj co masz! Dobre to to!

urwena - 2012-07-14 22:24:24

Guenh, ja wiem że Fanslayers zarządzała Sal do spółki z Ly, ale ja mialam na myśli inną stonę (jeśli coś pomieszałam niech mnie Socki poprawi), chyba się Fabula Docet nazywała czy jakoś tak...

Guenh - 2012-07-15 12:07:34

no dobra, whatever, nie doczytałam dokładnie. W sumie tych stron było wtedy sporo, Kanti prowadziła taką poświęconą stricte X/F (kazoku się nazywała??), moja znajoma gromadziła fiki na swojej witrynie itp itd, wszechbiblia...Ale Fabuly Docet nie kojarzę za cholerę o_o

Charat - 2012-07-15 20:44:04

W sumie to było tak - najpierw Kanti miała swoją stronkę, Kazoku. Kazoku było teoretycznie jak Wszechbiblia (która zaliczyła w międzyczasie kilkuletnią hibernację), nastawione na każda twórczość, ale jakoś tak się złożyło, że zrobiło się bardzo Xello-Filiowo. Jakoś niedlugo później niejaka Juka wystartowała ze stronką Namagomi a Ly zrobiła swoją stronę, Fanslayers. Poczatkowo była miejscem, gdzie umieszczała swoje prace i rysunki, potem dołączyła Sal. W międzyczasie Kazoku podzieliło się na trzy podstrony Kazoku, Shinzoku i coś jeszcze. Shinzoku było Xellowo-Filiowe, Kazoku bylo dla wszystkich a to ostatnie się skupiało wokół fanów Lina-Zel. Niestety, Kazoku i podstrony padło, więc większość się przeniosła na Fanslayers. W 2007 Ly i Sal ogłosiły przejście na emeryturę i zamiesciły apel, by wszystkie fiki wysyłać na stronkę Socki, nazwanej bardzo ladnie Fabula Docet. Nie wiem, co się z nią stało, zniknęła chyba.

Plus była (i jeszcze jest) strona Saymona - animefan z fikami z róznych anime oraz Manga no Hana prowadzona przez Misery, gdzie również były fiki Slayersowe, w tym pare perełek, nie opublikowanych nigdzie indziej.
Była też strona Indrani, nie pamiętam jak się nazywała... i kilka innych.

Pamiętam to w sumie głównie dlatego, że to byly moje internetowe i fikowe poczatki. Taka nostalgia ogarnia.

Guenh - 2012-07-15 22:22:18

no to moja wiedza o stronach www skończyła się wraz z zamknięciem fanslayers, nie miałam pojęcia o stronie Socki.
Powinnyśmy gdzieś to spisać dla potomnych ;)
No ale to offtop.

urwena - 2012-07-25 19:14:29

Całe forum ma wszędzie offtopy, więce jeden mniej, jeden więcej to bez różnicy ;)

Dzięki Charat, pięknie przedstawiłaś witryny Slayersowe... Wszystkie mi się dobrze kojarzą, wiadomo najelepiej Fanslayers, ale też Kazoku- od niego wszystko się dla  mnie zaczęło... Ech, tak jakoś wspominkowo mi się zrobiło.

A żeby wrócić do temetu: pisanie idzie mi topornie. Jeden dzień wolnego w tygodniu to za mało żeby się zregenerować, ogarnąć dom i zrobić coś dla siebie :/ Tak czy inaczej postanowiłam, że w każdy wolny dzień napiszę choć parę zdań! Zawsze to będzie jakiś postęp.

Meitsa - 2012-07-25 21:46:44

Ura, skąd ja to znam! Jak człowiek chodził do liceum to przynajmniej wiedział kiedy ma czas dla siebie, a i obowiązków było mało. Teraz to wszystko stoi na naszej głowie. Obiad, sprzątanie, jakieś sprawy na mieście. Gdy ma się w końcu wolne popołudnie to człowiek najlepiej nic by nie robił, a jak już chce coś zrobić dla swojej przyjemności to musi wybierać pomiędzy różnymi rzeczami w rezultacie wszystko przekłada się w czasie. Ale postanowiłam, że przestanę bezsensownie marnować czas na innych forach i w końcu zabiorę się za coś twórczego, cokolwiek by to było.

Socki - 2012-08-01 16:36:57

Meitsa - poczekaj do tego dojdą jeszcze dzieci :)
Wtedy nie będziesz miała już sekundy dla siebie.
No chyba, że zasną.

Meitsa - 2012-08-01 17:53:44

Chyba, ze zrezygnuje z dzieci :D a ta opcja coraz bardziej mi odpowiada :P

Socki - 2012-08-02 20:14:13

Oj tam dzieci nie są takie złe.

Znaczy mała potrafi zrobić złe rzeczy. BARDZO ZŁE RZECZY. Zwłaszcza w pieluszkę .

Ale potem się do ciebie uśmiecha i już jest dobrze :)

Meitsa - 2012-08-04 12:36:18

Tylko jak to się mówi, małe dzieci - małe kłopoty, duże dzieci - duże kłopoty. Właśnie tych dużych się boje :P

urwena - 2012-08-08 12:11:42

O właśnie Meitsa, o to chodzi. Choć na sprzątanie nie narzekam, na weekendy gdy pracuję mój wspaniały mężczyzna sprząta, pierze, gotuje... Ale w dzień wolny ja nie potrafię nic konktetnego zrobić.
Dzieci powiadacie... Niektórzy mówią że ich pojawienie się bardziej motywuje do sensownego wykorzystania wolnego czasu. Zresztą zawsze można je wysłać na wakacje do dziadków ;)

Charat - 2013-02-02 23:08:05

urwena napisał:

Całe forum ma wszędzie offtopy, więce jeden mniej, jeden więcej to bez różnicy ;)

Dzięki Charat, pięknie przedstawiłaś witryny Slayersowe... Wszystkie mi się dobrze kojarzą, wiadomo najelepiej Fanslayers, ale też Kazoku- od niego wszystko się dla  mnie zaczęło... Ech, tak jakoś wspominkowo mi się zrobiło.

A żeby wrócić do temetu: pisanie idzie mi topornie. Jeden dzień wolnego w tygodniu to za mało żeby się zregenerować, ogarnąć dom i zrobić coś dla siebie :/ Tak czy inaczej postanowiłam, że w każdy wolny dzień napiszę choć parę zdań! Zawsze to będzie jakiś postęp.

A nie ma za co. Ja po prostu dziwne rzeczy pamiętam, jak moja mama twierdzi 'Zawsze nie to co trzeba'. Czyli Charat zawsze zapamięta jakąś głupotę, zamiast czegoś, co by się w życiu mogło przydać (np. tekst piosenki od Czarodziejki z Księżyca wchodzi mi w głowę lepiej niż np. Reduta Ordona, mimo kompletnej nieznajomości japońskiego). A skoro już pamiętam, to się podzielę.

Odnośnie pisania, to coś wiem na ten temat v.v Mam zaczęte kilka rzeczy, ale ostatnio Dragon Age 2 kradnie mi cały czas. I zamiast dokończyć fika/zaczęte opowiadanie/scenariusza dla Murasaki, Charat obmyśla dalsze losy pewnego ulubionych bohaterów swojej gry. I niegrzeczne fice powstają. Tak, tak, ja nie mam silnej woli. Silna wola ma mnie.

Także podziwiam postanowienie i trzymam kciuki, żeby się udało w nim wytrwać. Nie ukrywam, że jestem ciekawa ciągu dalszego.

Rinsey - 2013-02-04 18:27:15

Wow! (Tak wtrącę trochę średnio na temat.) Ktoś tu jeszcze pamięta Kazoku? :D A silna wola faktycznie ma to do siebie, że nikogo nie słucha ^^', a  wena już zupełnie żyje własnym życiem:)

Charat - 2013-02-06 00:41:33

A tak, ja pamiętam. Pamiętam na przykład, że było tam kilka fików mojej sis, nie opublikowanych potem nigdzie indziej xD

Z Kazoku się wiązały moje forumowe i internetowe początki, toteż pamiętam.

I najważniejsze, na Kazoku właśnie narodziła się pewna przyjaźń, dzięki której Charat jeszcze czasami coś skrobnie czy potworzy.

Meitsa - 2013-02-09 22:02:18

W ogole Kazoku i FanSlayers to miejsca gdzie lepiej trafić nie mogłam w moim wieku :) Przynajmniej jako gimbus miałam jakąś pasję i naprawdę wartosciowych ludzi się poznało :)

Charat - 2013-02-09 22:11:20

Huh, zapomniałam, że większość stałych bywalców tamtych stron taka młoda była. Cóż, oprócz bodajże Juki i Aurorki, Charat to stary dinozaur xD

Niech mnie ktoś kopnie, żebym zamiast zaczynać nowego fica z Dragon Age dokończyła chociaż tego łanszota ze Slayers. Ale tak porządnie, stopą w glana obutą.

Meitsa - 2013-02-09 22:20:30

Z chęcią Charatku, jeszcze na koncu tego glana są ostre ćwieki zamontowane :D
Pisać dziewczyny!
JESZCZE FANDOMOWE FORUM NIE ZGINĘŁO PÓKI MY PISZEMY!!!

Charat - 2013-02-09 22:25:02

Charat dochodzi do wniosku, że ma za dużo fandomów xD

Przydałby się łanszot, nie? W życiu nie napisałam niczego krótkiego ze Slayers.

Meitsa - 2013-02-09 22:31:58

Ja bez problemu napiszę oneshota, wystarczy mi fragment piosenki lub motyw z jakiegoś filmu albo nawet teledysk piosenki i fabuła sama się kręci. Ostatnio sny sprawdzają się na fabułę oneshotów, problem, że teraz nauczyłam się lać wodę i taki oneshot nie będzie miał mniej jak 5 stron. Już nawet ludzie na moim blogu zarzucają mi za długie wpisy i przez to mniej chce czytać (sic!)

Charat - 2013-02-09 22:51:16

Eh, mnie zawsze ucieka w kierunku fabuły a jak fabuła, to zaraz chcę porcjować.

Co ciekawe, tylko Slayersi mi dostarczają takiego problemu. Z Dragon Age II, z Escaflowne i Spirited Away bez problemu mi się 'popełniło' łanszoty.

Meitsa - 2013-02-09 22:55:34

A to dziwne wtedy ze tylko Slayersi tak maja u ciebie? Za duza milosc i chec poswiecenia wiekszej uwagi? XD

Charat - 2013-02-09 23:11:47

Nie, raczej niemożność wymyślenia czegokolwiek co by nie zamieniało się w epicka kontynuację xD Taki objaw miłości xD

Zresztą, ja wszystkie swoje fandomy kocham. Tylko każdy troszkę inaczej.

Meitsa - 2013-02-09 23:21:19

O, to jest też to, że ja za dużo srok za ogon chcę złapać. To tak a propos zastoju. Bo jak ja już czymś się zainteresują to wkładam to całe serce, a reszta leży odłogiem :( Obecnie zamiast wykorzystać mój dar do pisania fanfików ja prowadzę bloga... kosmetycznego! Kilka lat temu zaśmiałabym sobie w twarz _^_

Charat - 2013-02-09 23:28:34

O, serio? Mnie ostatnio tumblr pożera czas. I granie w DA. I kilka innych rzeczy. Plus, obiecałam siostrze, że obejrzę Teen Wolfa, a potem dam się wciągnąć w Supernatural. I jeszcze kusi mnie spróbować napisać łanszota z Dragon Age II po angielsku. I szukam pracy. I kilka innych rzeczy. A wypadałoby jeszcze tego fica ze Slayers wyrzucić z systemu, bo zalega.

Daj linka do tego bloga, chętnie poczytam xD

Meitsa - 2013-02-09 23:46:11

http://meitsa-no-sekai.blogspot.co.uk/
tylko ścisz głośniki jak masz właczone bo muzyka w tle jest :P
Mnie oprócz pisania bloga czas zajmują jeszcze inne bzdetne rzeczy i na fanfika jakoś nigdy nie mam czasu :P Leń jestem kurde no!

Charat - 2013-02-10 00:22:45

Wiesz, co to TV Tropes? Jest tam taki tropek, co mnie idealnie opisuje: Brilliant But Lazy.

Okej, na pewno obczaję XD

Meitsa - 2013-02-10 12:21:31

Nie znam niestety ;) Ale wiekszość dzieci jest zdolna, ale leniwa :P Od razu Shikamaru z Naruto mi się kojarzy

Charat - 2013-02-10 20:14:24

To może i dobrze. TV Tropes niszczy ludziom życia.

Er... nigdy nie obejrzałam więcej niż parę epizodów Naruto. A obejrzałam bardzo dawno, bo na nocce konwentowej w 2002 roku XD

Pamiętam jak jakiś gość się cieszył, bo dostał od orgów płytki z pierwszymi 22 odcinkami. Twierdził, że pozostałe cztery to on sobie w domu ściągnie i już będzie miał całość...

... ciekawe, czy jeszcze ogląda xD

Ale spoko, ja wiem, który to Shikamaru XD

Meitsa - 2013-02-10 20:31:48

O lol, nie ma to jak naiwność :D
Ja tam Naruto czytam tylko dla mojej jednej ukochanej pary, która też mi zajmuje mózg na jakiś czas. Oprócz Slayersów i Naruto mam parę z Hellsinga, Bleacha (tutaj moje jedyne yaoi) i kilka innych by się znalazło, o których myślę intensywnie

Charat - 2013-02-10 20:41:50

Kiedyś próbowałyśmy z siostrą policzyć ile mamy tych ulubionych par z różnych źródeł, ale wyszły zawrotne liczby. Generalnie mam trzy typy par: takie, które uwielbiam i które okupują moje myśli niemal cały czas (fiki, arty, rozmyślanie 'co by było dalej' itd), pary, na temat ktorych już nie fiksuję tak intensywnie ale bardzo lubię i jak wystąpią w jakimś ficu czy na jakimś fanarcie to jest mi fajnie, i w koncu pary, ktore tylko lubię i które mi nie przeszkadzają. Czy może raczej, uważam, że sa świetne ale jakoś nie wariuję na ich punkcie.

No i są jeszcze tak zwane base breakers, czyli postacie, które osobno może i bardzo lubię, ale niekoniecznie z kimś w intymnej relacji z wymienionych wyżej typów.

Z drugiej strony, jeśli ktoś akurat lubi widzieć mój ulubiony pairing rozbity na rzecz innej postaci, jego sprawa, nie? Bić przeciez nie będę XD

Hotele Juist