Slayers Fans

Odwiedź nas na http://slayers-fans-society.blogspot.co.uk/


  • Index
  •  » Fanfiki
  •  » Prototyp reaktywacji fanfika o niezbyt sprecyzowanym tytule

#1 2011-07-06 16:24:00

Guenh

Lord Mazoku

Zarejestrowany: 2011-05-23
Posty: 545
Punktów :   

Prototyp reaktywacji fanfika o niezbyt sprecyzowanym tytule

Podobno żółwie mogą dożyć nawet trzystu lat. Z tego powodu wielu ludzi porównuje je do nieśmiertelnych stworzeń, których serca na rzecz długowieczności biją tylko dwa razy na minutę. Na co im jednak życie, skoro niczego przez swą dumę w życiu nie spróbują, skoro nie poczują czym jest wiatr we włosach?
A serce ich, choćby i najsilniejsze, po upływie terminu ważności eksploduje tak samo, jak u każdego szaleńca, jak u każdego najszczęśliwszego pomimo swej głupoty człowieka. I tak samo jak najsłabszy nawet człek, i żółw , i istota wieczna ciała swe i życie zwrócić będą musiały ziemi. Nadejdzie bowiem ten dzień, kiedy każdy okaże się błahym - i każdy serce swe oddać będzie musiał niezależnie od tego, ile zdążył przeżyć.
- Dlatego trudno być istotą wieczną. - mruknęła z przekąsem Filia, bazgrząc coś w zeszycie. - Na co komu takie serce.

Upiła końcówkę herbaty, po czym z impetem zamknęła notatnik, delektując się słodkim szelestem papierowej obwoluty. Nareszcie ukończyła artykuł, który już wkrótce miał się stać jej portalem do sławy i splendoru. Jeszcze raz pozwoliła zerknąć sobie na tytuł własnego dzieła. Pokiwała z uznaniem głową na widok starannie wykaligrafowanych liter. Zapędziła się nieco w swym rozrzewnieniu i zaczęła odtwarzać w myślach scenkę rodzajową z udziałem jej szefa, który po lekturze artykułu pada jej do stóp i oferuje awans na stanowisko dyrektora. Następnie - bo tak to było w scenariuszu - ona następuje mu na twarz i wgniata obcas w nadnaturalnie mięsisty policzek. Co jak co, ale przełożony się jej nie udał. Był typowym mężczyzną z gatunku tych obleśnych i gburowatych. Na dodatek nie przejawiał chęci zatrudniania kobiet, a sama Filia była dla niego przykrym odstępstwem od reguły.
Z rozmarzenia wyrwało ją bicie zegara. Ze zdziwieniem spostrzegła, że pracowała całą noc, a do wyjścia do pracy dzieliły ją niespełna dwie godziny.
- Chyba zasługuję na pięć minutek snu. - mruknęła, rzucając się na kanapę. Objęła pluszowego misia możliwie jak najmocniej, po czym momentalnie zasnęła.
Z chwilą, gdy otworzyła oczy wiedziała, że coś poszło nie tak jak powinno. Z wielkim trudem sięgnęła po komórkę.
                   
***
Xellos pomimo ośmiu godzin spędzonych w pracy był w niesamowicie dobrym humorze. Cały dzień spędził na odbieraniu gratulacji od najwyżej położonych w przemyśle telewizyjnym szych. Dysponował na tyle bogatym zapleczem finansowym, że wcale nie musiał zajmować się czymkolwiek ponad codzienne delektowanie się herbatą. Posada dziennikarza udostępniała mu jednak szerokie pole do popisu, jeśli chodzi o władowywanie w ludzi negatywnych emocji.
- Cieszę się, że mogę cię mieć w swojej drużynie. - zaśmiał się sympatycznie wyglądający grubasek.
- To dla mnie zaszczyt, szefie. - Xellos posłał swojemu towarzyszowi życzliwy uśmiech, po czym odpalił papierosa i spojrzał przed siebie.
Z tarasu redakcji można było podziwiać całą panoramę miasta, ale Xellos lubował się jedynie w obserwowaniu przechodniów. Widok nowoczesnej architektury i świecących bilboardów wywoływał u niego znienawidzoną pochodną uczucia melancholii za starymi czasami. Momentami nachodziła go nawet refleksja, że nieśmiertelność jest bliższa przekleństwu niż podarunkowi od losu - a za refleksjami również nie przepadał. Na szczęście nie dane mu było dzisiaj zbyt długo gdybać nad sensem istnienia. Kątem oka spostrzegł, że znad horyzontu nadciąga przedziwny obiekt niemalże latający. Wyostrzył wzrok, po czym na jego twarz wpełzł szczery uśmiech. Filia bardzo często spóźniała się do pracy, ale jej dzisiejsza niekompetencja przerosła jego najśmielsze oczekiwania. To zabawne, że spośród setek państw i tysięcy miast wybrali to samo miejsce zamieszkania. Żeby dodać ironii kropkę nad i, przejęli niemal równocześnie te same posady w konkurujących ze sobą redakcjach. Brzmi to jak bardzo tandetny początek przeciętnej komedii romantycznej, ale nie w głowie im było teraz coś tak błahego, jak miłostki. A niektórym nie leżało to wręcz i na sercu.
Xellos był tak zaabsorbowany delektowaniem się każdym potknięciem Filii, że nie usłyszał nawet wiwatów na swoją cześć. Dopiero, gdy blondwłosa zniknęła za drzwiami stojącego naprzeciwko budynku, odwrócił się i zgasiwszy papierosa na poręczy pozwolił wszystkim współpracownikom powtórzyć radosną pieśń.

***
- Ul Copt, jak zwykle rozczarowałaś nie tylko mnie, ale i całą załogę. - po pokoju potężnym echem rozniósł się złowrogi głos. Filia przez cały ten szaleńczy bieg wymyślała najróżniejsze przemowy: i błagalne, i rozpaczliwe, aż po te najostrzejsze w wymowie, a nawet i pożegnalne. Jednak teraz nie mogła z siebie wydusić więcej ponad:
- Naprawdę, nie mogę nawet wyrazić w słowach tego, jak bardzo przepraszam za te spóźnienie. Pracowałam nad artykułem całą noc, i...
- Dosyć! - krzyknął mężczyzna i aby uwydatnić swoją wściekłość, uderzył pięścią w swoje biurko. Zapanowała niezręczna cisza.
- Gdyby tylko chciał pan rzucić okiem na moją pracę... - Filia nieśmiało wsunęła notatnik na blat biurka, ale przełożony nie przeczytał nawet tytułu jej wypocin. Pochwycił zeszyt w ręce i teatralnym gestem podarł go na niemal idealnie symetryczne pół.
- Ile razy powtarzałem, Ul Copt, że artykuły przynosimy w formie elektronicznej! W jakich czasach ty żyjesz?!

Filia starała się nie rozpłakać. Nie dość, że była wyczerpana, to jeszcze nigdy nie doznała takiego upokorzenia na oczach wszystkich współpracowników. Poza tym, była świadoma faktu, że brak umiejętności obsługi komputera jest obecnie kalectwem, ale bardzo wolno łapała zasady bezpiecznego użytkowania tego diabelskiego ustrojstwa. Postanowiła więc ukoić swoje zszarpane nerwy wyobrażeniami najgorzej śmierci swojego przełożonego. Gdy gotowała go właśnie w wielkim garze w zwyczajowej temperaturze dwustuczterdziestu stopni, ten odezwał sie do niej po raz ostatni tego dnia:
- Wracaj do domu, Ul Copt. I radzę napisać ci sensowny artykuł na jutro. Tym razem w pliku .doc .

***
Xellos zbliżał się tanecznym krokiem do naprzeciwległej krawędzi ulicy - dokładnie tam, gdzie Filia postanowiła akurat zaparzyć herbatę.
- I tak będę od ciebie lepsza. - mruknęła, posyłając mu mordercze spojrzenie zanim jeszcze zdążył się do niej dosiąść.
- Powtarzasz to od paru miesięcy. - odpowiedział jej szyderczym uśmiechem, po czym nie uzyskując pozwolenia nalał sobie jej herbaty do własnej filiżanki, którą zwykł nosić codziennie w kieszeni płaszcza.
- Ciężki dzień? - spytał obojętnie, smakując idealnie wyważoną mieszankę ziół i wówczas zmienił temat - Czy to kwiecie alzbejskiej jabłoni? Czy one jeszcze rosną?
- Nie, ale tysiące lat temu rosły. I nie, rzekłabym wręcz, że wspaniały to dzień. - Filia wyszczerzyła zęby w najsztuczniejszym uśmiechu, jaki Ziemia znała. Xellos niestety, ignorując tę mało wiarygodną odpowiedź, dodał niemal natychmiast:
- To co? Pocieszająca kolejka wina u mnie w mieszkaniu?

Nieskazitelnie biała filiżanka Filii spektakularnie rozbiła się o chodnik. Blondwłosa popatrzyła z nieestetycznie rozdziawionymi ustami na swojego niezbyt oczekiwanego towarzysza. To był pierwszy raz, od kiedy tu mieszkają, kiedy zaprosił ją do siebie. Generalnie, nie utrzymywali ze sobą zbyt dobrych kontaktów, każdy kroczył swoją starannie udeptaną ścieżką i nie śmiał nawet pomyśleć o zwróceniu uwagi na inną.
Pewnie chce ze mnie cały wieczór szydzić, pomyślała sobie Filia. A potem zamknie mnie w szafie, choć wie, że tego nie znoszę, dodała od razu.

Wyprostowała się i uniosła głowę najwyżej, jak tylko mogła.
- Po stokroć dziękuję - prychnęła - Lecz cierpię na nadkwasotę żołądka. Wino mi nie służy.
- Proponuję więc najstarsze odkrycie na rynku: herbatę parzoną z piór ptaków dodo. - podniósł się i w zapraszającym geście wyciągnął ku niej rękę.
- Ptaki dodo już nie istnieją. - prychnęła raz jeszcze blondwłosa.
- Być może, ale tysiące lat temu istniały.

***
Filia przypatrywała się wiszącemu nad telewizorem kamiennemu gargulcowi. Twarz miał niewyględną i zdeformowaną, a długością swoich szponów przywodził jej na myśl najnowsze odkrycia współczesnej mody.
- Co za bezguście. - szepnęła, krzywiąc sie jak po zjedzeniu cytryny. W tym akurat momencie Xellos podsunął jej pod nos filiżankę dziwacznie pachnącego napoju. Filia po raz kolejny tego wieczoru pożałowała przyjęcia zaproszenia od demona.
- Cóż za aromat... – mruknęła z przekąsem, po czym nieśmiało upiła łyk herbaty. O dziwo, napar wbrew jej pierwotnym podejrzeniom nie charakteryzował się słodko gorzkim posmakiem świeżo wyhodowanej zgnilizny. Smakował raczej jak trawa (z gatunku tej cytrynowej), połączona z nutą czerwonych owoców. Spojrzała na Xellosa z wyrazem miłego zaskoczenia.
- Pyszna. - zamlaskała - Tylko czy czegoś tam przypadkiem nie dolałeś? – spytała po chwili. Jeszcze gdy nie zdążyła odpocząć po walce z Dark Starem, usłyszała z piątej ręki jakie to wyśmienite degustacje alkoholowe urządzali sobie Xellos z Liną, kiedy ta osiągnęła pełnoletniość. Filia pamiętała również, jak bolesnym było dla niej pominięcie jej skromnej osoby przy tego typu okazjach. Owszem, nie przepadała za alkoholem, ale przecież chętnie powspominałaby chwile spędzone z panną Inverse i resztą grupy.
- Oczywiście, że dolałem - uśmiechnął się dumnie - Wysokoprocentowej nalewki od Zellas, jeśliby uściślić.
Tak, zdecydowanie Filia nie przepadała za alkoholem. Zawsze, gdy miała okazję go wypić, kończyło się to ogólnoświatową tragedią. Dzisiaj jednak nieszczególnie przerażała ją wizja zamroczenia i chwilowego upadku umysłu.
- Wspaniale. - powiedziała, po czym wlała sobie całą zawartość filiżanki do gardła, by po chwili stuknąć Xellosa pustym naczyniem w tors.
- Lej po brzegi. - usłyszał.

***
Poranek był okrutny. Filia w pierwszej chwili kompletnie nie wiedziała, gdzie się znajduje i dopiero widok szpetnego gargulca przypomniał jej wczorajszą wizytę u Xellosa.
- Bogooowiee... - szepnęła jak najciszej, by samej siebie nie zirytować swoim głosem. Miała przepisać artykuł na komputerze. Miała stawić się dzisiaj w redakcji jako nowo narodzona kobieta sukcesu. Nic. Nic. Sięgnęła po torebkę, z której wyjęła pilot do telewizora, potłuczone kieliszki, resztę batonika i w końcu prowizorycznie zapakowaną szczoteczkę do zębów. Z trudem dotarła do łazienki. Czuła się dziwnie. Lustro zdawało się wisieć niżej, niż wczoraj, a w dodatku teraz było całkowicie zaklejone zdjęciami z polaroida. Spojrzała na fotografie. Większość z nich była nieostra i zamazana - ale to może nawet i lepiej, gdyż ich tematyka oscylowała wokół zdarzeń, których już nie pamiętała. Z jednego obrazka wyróżniła swoją sylwetkę wtuloną ciasno w ramiona Xellosa. Nie mogła uwierzyć, że pozwoliła sobie na taką poufałość i że ten przeklęty demon na podobny akt nieuzasadnionej sympatii przystał. Ich miny na zdjęciu sugerowały, że byli z tego dziwacznego obrotu spraw nawet zadowoleni.
- Bogowie... – pomyślała, czując jak złośliwie gorący rumienieć wpełza na jej twarz. Jednym ruchem zdarła zdjęcia z lustra. To, co zobaczyła w jego tafli było o wiele gorsze niż nieznośna niewiedza na temat wczorajszego wieczoru. To był najgorszy, ale to zdecydowanie najgorszy widok w jej życiu. Z miejsca poczuła chęć na przytulenie się do sedesu, lecz zamiast tego z jej gardła wydobył się jedynie męski wrzask.
                   
Podczas gdy Filia przeżywała właśnie najgorsze chwile w swoim życiu, Xellos dopiero budził się ze swojego dziesięciogodzinnego snu. Przeciągnął się rozkosznie, po czym położył dłonie na klatce piersiowej. Poczuł dziwne uwypuklenia w miejscach, które powinny tworzyć powierzchnię ewidentnie płaską, ale nie miał ochoty tej nieścisłości analizować.
- Oj tam oj tam, nawet to przyjemne. - mruknął cicho i postanowił spać dalej. Nie dane mu było jednak smakować chwilę, gdyż drzwi do sypialni gwałtownie się otworzyły. Gdy postanowił ustalić przyczynę tego ambarasu i łaskawie wychylił się zza kołdry, ujrzał w progu swoją postać.
- Ojej... - zamrugał oczami w niekłamanym zdziwieniu. - Nalewka od Zellas jest super.
- Xellos, to ja! Filia! - powiedział jego klon i o dziwo, zapłakał żałośnie.
- Filia, na Shabbiego, w takim razie pięknie wyglądasz. - zachichotał ochryple demon. Jako, że jego sny były sztucznym tworem powstałym na potrzebę zwalczenia chwilowej nudy, charakteryzowały się one sporym brakiem logiki, ale za to i wyśmienitym humorem. Zachichotał więc raz jeszcze, po czym nakrył się z powrotem kołdrą, której jednak natychmiast został pozbawiony.
- Xellos, stało się coś strasznego! - zawyła jego podróba - Ja jestem tobą, a ty jesteś mną!
Niby to tylko sen, ale należało chociażby z grzeczności iść z nurtem fabuły. Xellos teatralnie wykrzywił usta w podkówkę, po czym dźwignął się z posłania i stanął przed lustrem.
- O nieee... – jęknął widząc, że w istocie, znajduje się w ciele smoczycy -  Nieee jak to się stało - tym razem nie powstrzymał ataku opętańczego chichotu.
Więcej nie powiedział, gdyż runął jak długi na ziemię pod wpływem potężnego uderzenia w tył głowy.

I znowu śnił, lecz tym razem o czymś zgoła innym. Przeskakiwał tęczę w towarzystwie rozkosznych kucyków, których skóra mieniła się blaskiem brokatu. Jeden z nich podkopyptał do niego z filiżanką pełną najrzadszej herbaty na świecie.
- Dziękuję Ci obrzydliwa słodkości ty moja. - pogłaskał zwierzę po grzywie, po czym zabrał się do konsumowania specyfiku.
- Xellos. - rzekł wściekle kucyk.
- Za chwilęęę... - mruknął radośnie demon. Pysk kucyka z nagła zamienił się w szklaną kulę, w której zamigotał obraz doszczętnie spalonej plantacji herbaty. Xellos poczuł dziwnie bolesne ukłucie w miejscu, w którym powinien mieć serce.
- NiieeeeeEEEEEE!!! – krzyknął rozpaczliwie - Tylko nie tooo...
- oooooou ała... – dokończył swoją odę do smutku, po czym otworzył szeroko oczy. Ujrzał przed sobą – no cóż – siebie i choć zazwyczaj cenił ten widok, zamrugał nerwowo ślepiami w nadziei, że się nareszcie obudzi.
- Może teraz mi uwierzysz? - krzyknął na niego klon. Xellos skrzywił się z niesmakiem. Jaki ten klon upierdliwy, pomyślał. A jaki niemiły!
- W sensie, mam uwierzyć, że ty to Filia, tak? – odważył się w końcu spytać.
- Nie musisz w to wierzyć. To jest niemal namacalne! Spójrz najpierw na mnie, a potem na siebie! – usłyszał w odpowiedzi.
Xellos darował sobie spoglądanie na nieuprzejmego gościa, ale posłusznie zerknął w dół "swojego" ciała. Uśmiechnął się na widok długich nóg przykrytych do kolan słodką, różową sukienką. Zaraz po tym przypomniał sobie również o wczorajszym spotkaniu z Filią, które zorganizował tylko po to, by móc przedłużyć swoją słodką kontemplację jej cierpienia.
- No dobrze, wierzę. No ale co z tego? - spytał.
- Jak to co?! Xellos, musimy to jak najszybciej odkręcić! - wrzasnęła grubym głosem Filia.
- Spokojnie, pewnie zależy to od jednego pstryknięcia palcem. - machnął ręką, po czym obejrzał się w lustrze. - Chociaż mi się tam podoba, jak jest. Może zostać. - i przyłożył ręce do piersi.
- Hola, hola, hola! - wrzasnęła Filia i w przypływie agresji wymierzyła swojej twarzy – jakkolwiek to dziwnie nie brzmi – solidnego plaskacza.
- Zostaw to, bo inaczej ja zacznę macać... No sam wiesz co! - wydarła się, by nadać swojej wrogiej postawie należną jej powagę.
- Ależ mnie to nie przeszkadza. - Xellos zamrugał słodko długimi rzęsami, rozmasowując przy okazji obolały policzek.
Tego było już za wiele. Filia osunęła się na podłogę, po czym zaczęła nawilżać ją rzewnymi łzami.
- Jeszcze tu. - Xellos popukał paznokciem w suchy kawałek panelu.
- Bardzo śmieszne, ty nawiedzony diable. - prychnęła - Ciekawi mnie jednak, czy będziesz tak samo dowcipny kiedy stracisz okazję do awansu na skutek absencji w pracy.
O tym Xellos nie pomyślał.

- Hmm... Najwyraźniej zanim to odkręcimy, musimy tymczasowo zamienić się na obowiązki. Ty posmakujesz życia w pełnym poszanowaniu i sukcesie,  a ja pławić się będę w upokorzeniach i porażkach. - oczy aż mu zabłysły na dźwięk tak udanego dowcipu.
- Otóż nieprawda. - zachichotała triumfalnie smoczyca, podnosząc się z podłogi - Albowiem to, co za chwilę przeczytasz sprawi, że uśmiech zlezie z twojej, co prawda tymczasowej, ale ślicznej twarzyczki. – i skończywszy uroczystą przemowę wsunęła mu w rękę notatnik. Xellos przypatrzył się dokładnie jego okładce, po czym uniósł wzrok na Filię.
- "Facet to świnia"...? - spytał z politowaniem.
- Owszem! - smoczyca wskoczyła z podniecenia na stolik w stylu przywodzącym na myśl niegdysiejsze wygibasy Amelii - To właśnie przedstawisz dzisiaj mojemu szefowi. Z uśmiechem na ustach! I pamiętaj, że kiedy on zaproponuje mi dyrekturę, musisz wgnieść obcas w jego mięsistą twarz!
- Brzmi zachęcająco - rozpromienił się demon - ale...zaraz, zaraz … Co to za bzdurny materiał?
- To czysta prawda życiowa, skarbie. - pozwoliła sobie na poufałość - Takie są fakty. A teraz czytaj!
- Ekhm. - odchrząknął demon, po czym wybrał pierwszy lepszy fragment tych – w jego przeczuciu - wątpliwie odkrywczych wypocin:
- "Jak powszechnie wiadomo, mężczyźni są efektem ubocznym humoru boga"... No nie! – wykrzyknął i wyrzucił zeszyt za fotel.
- Co ty robisz?! - oburzyła się Filia i rozpoczęła akcję ratunkową notatnika. Odwróciwszy się, spostrzegła obrażonego Xellosa siedzącego okrakiem na kanapie.
- Nie taaaaak! - kontynuowała tyradę - Noga na nogę! Noga na nogę! Naucz się wreszcie!
- Zrobię tak tylko i wyłącznie pod warunkiem, że pozbędziesz się tej paskudnej koszuli okalającej "twoje" ciało. - warknął.
W istocie koszula, którą założyła Filia, mieniła się najsłodszymi odcieniami różu, a szwy poprzeplatane były na domiar złego srebrzystą nitką.
- Bardzo bym chciała, ale ty musisz się już zbierać. Ja mam chyba dzisiaj wolne, prawda? - mrugnęła do niego okiem, po czym rozłożyła się majestatycznie na fotelu. Xellos wymiętolił ze wściekłości rąbek swojej sukienki, po czym uznając że dostatecznie przypomina już Filię po śmierci, udał się w stronę drzwi. I gdy tak akcentował żałość każdego swojego kroku, usłyszał:
- Xellos.
- Słuuchaaammm... - syknął przez zaciśnięte zęby.
- Tylko bez macania.
Już miał ją boleśnie okaleczyć, gdy z nagła coś mu się przypomniało. Zachichotał dyskretnie na samą myśl o nadobnej karze dla złośliwej smoczycy.
- Bedziesz miała dzisiaj gościa. Postaraj się go nauczyć stawiać pasjansa, oczywiście w miarę swoich możliwości logicznego myślenia. Buźki, papa! - krzyknął, po czym teatralnie zatrzasnął za sobą drzwi.




Z góry zaznaczam, że pisać nie umiem, ale lubię.

Offline

 

#2 2011-07-06 16:51:37

 Meitsa

Lord Mazoku

Skąd: Scotland/Poland
Zarejestrowany: 2011-05-24
Posty: 2281
Punktów :   
WWW

Re: Prototyp reaktywacji fanfika o niezbyt sprecyzowanym tytule

Nareszcie!!! Cały czas morda mi się uśmiechała jak to czytałam. Świetna robota Guenh! I want moar! MOAR!!! Teksty są świetne ^^ I to nie prawda, że pisać nie umiesz, bo umiesz!

Jedno pytanko. Filia spała z Xellem czy w drugim pokoju?


Nadworny zboczeniec forumowy <3

Offline

 

#3 2011-07-06 16:58:53

Guenh

Lord Mazoku

Zarejestrowany: 2011-05-23
Posty: 545
Punktów :   

Re: Prototyp reaktywacji fanfika o niezbyt sprecyzowanym tytule

hm, w drugim pokoju, inaczej zauważyłaby od razu że coś jest nie tak
dziękuję, dziękuję! Oczywiście pierwszy rozdział jest niedokończony - trzeci za to hula aż miło. Czy wszystkie piszecie tak jak ja, od - za przeproszeniem - dupy strony?

Offline

 

#4 2011-07-06 17:05:58

 Kamena

Mazoku wyższej klasy

Skąd: Nibylandia
Zarejestrowany: 2011-05-30
Posty: 140
Punktów :   

Re: Prototyp reaktywacji fanfika o niezbyt sprecyzowanym tytule

Guenh gdzies Ty się uchowała ze swoim talentem ? Ja jestem zachwycona! Pomysł prowadzony w świetnym stylu! Czyta się bardzo lekko i przyjemnie. No i świetne poczucie humoru przede wszystkim! Mój ulubiony fragment w którym trzymam się za brzuch i śmieje do rozpuchu a jak śmiech już staje się zbyt kretyński to chowam głowe w poduszke jest : 1. "Tego było już za wiele. Filia osunęła się na podłogę, po czym zaczęła nawilżać ją rzewnymi łzami.
- Jeszcze tu. - Xellos popukał paznokciem w suchy kawałek panelu. " n o i jeszcze ten 2.- "Co ty robisz?! - oburzyła się Filia i rozpoczęła akcję ratunkową notatnika. Odwróciwszy się, spostrzegła obrażonego Xellosa siedzącego okrakiem na kanapie.
- Nie taaaaak! - kontynuowała tyradę - Noga na nogę! Noga na nogę! Naucz się wreszcie!"

< Wiesza się u stóp Guenh i prosi o wiecej > *-*


Uploaded with ImageShack.us

Offline

 

#5 2011-07-06 17:13:58

 Meitsa

Lord Mazoku

Skąd: Scotland/Poland
Zarejestrowany: 2011-05-24
Posty: 2281
Punktów :   
WWW

Re: Prototyp reaktywacji fanfika o niezbyt sprecyzowanym tytule

Ja przeważnie za wszystko zabieram się od dupiej strony, ale żeby być przyzwoitą zmuszam się do robienia wszystkiego po bożemu


Nadworny zboczeniec forumowy <3

Offline

 

#6 2011-07-06 17:29:51

Guenh

Lord Mazoku

Zarejestrowany: 2011-05-23
Posty: 545
Punktów :   

Re: Prototyp reaktywacji fanfika o niezbyt sprecyzowanym tytule

Oh skoro się podoba to i mi się przyjemniej pisze będzie więcej, spoko spoko, dzisiaj mam wenę
Kameno, dziękuję za tak pozytywną opinię!

Offline

 

#7 2011-07-06 17:32:47

 Kamena

Mazoku wyższej klasy

Skąd: Nibylandia
Zarejestrowany: 2011-05-30
Posty: 140
Punktów :   

Re: Prototyp reaktywacji fanfika o niezbyt sprecyzowanym tytule

Ja ide po koleji, chociaż w głowie wybiegam już daleko w przyszłość tak, że teraz pisze początek drugiego rozdziału a w głowie właśnie kotłuje mi się zakończenie. I jak przy tym dojść do ładu? Teraz jestem w patowej sytuacji bo napisałam piękne wprowadzenie do drugiego rozdziału a nie wiem jak z niego przejść do dialogu żeby móc zacząć na dobre jazdę z tym rozdziałem...no i tak stoję i czekam na objawienie. Mogła bym to zostawić i zacząć pisać to co już mam ułożne w głowie, ale jakoś nie umiem tak przeskoczyć i w sumie nie chce tego robić, bo w trakcie "normalnego" pisania moge wymyślić jeszcze stoo rzeczy które potem by nie pasowały do tego co zrobiłabym " na potem".

Btw. samo wyobrażenie postaci Xellosa wpadającej w babski szloch ( bo w końcu Filia teraz przybrała jego wygląd) przyprawia mnie o dziwny uśmieszek )

Ostatnio edytowany przez Kamena (2011-07-06 17:35:35)


Uploaded with ImageShack.us

Offline

 

#8 2011-07-06 17:45:03

Guenh

Lord Mazoku

Zarejestrowany: 2011-05-23
Posty: 545
Punktów :   

Re: Prototyp reaktywacji fanfika o niezbyt sprecyzowanym tytule

Xellos chyba jest w stanie zachowywać się jak dziewczyna przed okresem - widać to po serii Try

Ja nie umiem pisać po kolei. Zwyczajnie nudzi mi się pierwszy rozdział, nie mam pomysłu na drugi, więc piszę trzeci. Dlatego tak ciężko u mnie z dokończeniem czegokolwiek

Offline

 

#9 2011-07-06 17:49:00

 Meitsa

Lord Mazoku

Skąd: Scotland/Poland
Zarejestrowany: 2011-05-24
Posty: 2281
Punktów :   
WWW

Re: Prototyp reaktywacji fanfika o niezbyt sprecyzowanym tytule

A co powinno być w drugim rozdziale? Może zarzucimy ci jakimiś pomysłami


Nadworny zboczeniec forumowy <3

Offline

 

#10 2011-07-06 17:55:48

Guenh

Lord Mazoku

Zarejestrowany: 2011-05-23
Posty: 545
Punktów :   

Re: Prototyp reaktywacji fanfika o niezbyt sprecyzowanym tytule

Podążając pierwowzorem sprzed lat, Filia poznaje Iriviera

Offline

 

#11 2011-07-06 18:09:38

 Kamena

Mazoku wyższej klasy

Skąd: Nibylandia
Zarejestrowany: 2011-05-30
Posty: 140
Punktów :   

Re: Prototyp reaktywacji fanfika o niezbyt sprecyzowanym tytule

Iriviera poznaje w postaci Xellosa? I rozumiem ,że to ma być rywal dla Xella. Taka Twoja wersja Zehira hehe?P Czy jakiegoś innego rodzaju ma być to postać ? I jesli dobrze wpdłam na typ postaci to Irivier ma na nią lecieć czy ona na niego czy wzajemnie? ;o


Uploaded with ImageShack.us

Offline

 

#12 2011-07-06 18:22:07

 Meitsa

Lord Mazoku

Skąd: Scotland/Poland
Zarejestrowany: 2011-05-24
Posty: 2281
Punktów :   
WWW

Re: Prototyp reaktywacji fanfika o niezbyt sprecyzowanym tytule

Z tego co raz tłumaczyła Guenh w wielkim skrócie można powiedzieć, że Irivier to osioł ze Shreka, a samym Shrekiem jest Xell
W starej wersji Irivier miał robić z Xellem jakiś artykuł (tutaj Filia w postaci Xella). W poszukiwaniu weny Ir mógł zaciągnąć ją do pubu bo inaczej jak przy piwie nie umie myśleć (albo niech piwo przyniesie z sobą) Może się zorientować, że coś jest nie tak itp... Nie wiem co ma się dziać w rozdziale trzecim


Nadworny zboczeniec forumowy <3

Offline

 

#13 2011-07-06 18:30:37

 Kamena

Mazoku wyższej klasy

Skąd: Nibylandia
Zarejestrowany: 2011-05-30
Posty: 140
Punktów :   

Re: Prototyp reaktywacji fanfika o niezbyt sprecyzowanym tytule

Jak pójdą do tego pubu to Fili wiadomo jak po piwie zachce się siku a Irvier stwierdzi,że jemu też i pójdzie za nią.W toalecie będą tylko pisuary i Filia zacznie się dziwnie zachowywać bo Irvier beztrosko ( Jak to faceci w kiblu) zacznie do niej gadać załatwiając swoje przy pisuarze. Filia będzie zakłopotana i ucieknie, ale ,że tak bardzo jej się będzie tego siku chciało to wskoczy do damskiego. A tam skolei będzie jeden wielki pisk, bo akurat jakieś dziewuchy tam będą

Btw. Bardzo podoba mi się pomysł ja ną postać. Coraz bardziej czuje się zachwycona tym fickiem <3

Ostatnio edytowany przez Kamena (2011-07-06 18:32:31)


Uploaded with ImageShack.us

Offline

 

#14 2011-07-06 18:32:40

 Meitsa

Lord Mazoku

Skąd: Scotland/Poland
Zarejestrowany: 2011-05-24
Posty: 2281
Punktów :   
WWW

Re: Prototyp reaktywacji fanfika o niezbyt sprecyzowanym tytule

Swietny pomysł! Mnie się podoba ^^ Ciekawe co na to Guenh >_> (cholercia, cieżko się pisze na klawiaturze z pomalowanymi pazurami )


Nadworny zboczeniec forumowy <3

Offline

 

#15 2011-07-06 18:33:56

 Kamena

Mazoku wyższej klasy

Skąd: Nibylandia
Zarejestrowany: 2011-05-30
Posty: 140
Punktów :   

Re: Prototyp reaktywacji fanfika o niezbyt sprecyzowanym tytule

Tylko właśnie apropo tych spraw toaletowych to ciekawi mnie jak Filia i Xellos teraz będą z tym sobie radzić...No to bardzo krepująca sprawa <


Uploaded with ImageShack.us

Offline

 

#16 2011-07-06 18:37:31

Guenh

Lord Mazoku

Zarejestrowany: 2011-05-23
Posty: 545
Punktów :   

Re: Prototyp reaktywacji fanfika o niezbyt sprecyzowanym tytule

Kamena, super pomysł z tym Irivierem i pisuarem! Moja dusza się cieszy!
A odnośnie spraw typu toaleta to wszystko będzie wyjaśnione (z tą różnicą, że Xellos sikać nie musi, Irivier wykształcił sobie tą potrzebę w sposób ewolucyjny chlejąc w nadmiarze piwo )

Offline

 

#17 2011-07-06 18:38:49

 Meitsa

Lord Mazoku

Skąd: Scotland/Poland
Zarejestrowany: 2011-05-24
Posty: 2281
Punktów :   
WWW

Re: Prototyp reaktywacji fanfika o niezbyt sprecyzowanym tytule

Dla Xella to pewnie będzie radocha Filia to raczej będzie miała traumę tym bardziej jak wie kto jest w jej skórze Ale potem jak już wrócą do swoich ciał będą świetnie znali się nawzajem i będą znać lepiej swoje potrzeby No właśnie, a hormony też działają? Bo skoro Filia w ciele Xella ma tylko umysł kobiety to męskie hormony powinny narobić niezłego bałaganu w jej głowie i powinna co 5 minut myśleć o sexie A Xell powinien mieć huśtawki nastrojów i... okres! LOL


Nadworny zboczeniec forumowy <3

Offline

 

#18 2011-07-06 18:40:40

 Kamena

Mazoku wyższej klasy

Skąd: Nibylandia
Zarejestrowany: 2011-05-30
Posty: 140
Punktów :   

Re: Prototyp reaktywacji fanfika o niezbyt sprecyzowanym tytule

a to irivier to tez demon ? O too filia ma utrudnione zadanie, bo jakby to był zwykły człowiek to pewnie by go mogła łatwiej wystrychnąc na dutka a tak to mogą wyjść jej jakieś zachowania które absolutnie u mozaku się nie pojawiają co da Irvierowi do myślenia ,że coś jest nie tak

Aahaha Xellos z okresem!! lol Będzie Fili kazał podrzucić mu podpaski ,albo nauczyć się wkładać tampona xDD? Może Filia jako smok nie ma okresku ? Hmm u kobiety w trakcie okresu też jest wieksza chcica , wiec w ten czas mogli by się zgrać  xD Na indianina by polecieli z koksem XDDD

Ostatnio edytowany przez Kamena (2011-07-06 18:43:04)


Uploaded with ImageShack.us

Offline

 

#19 2011-07-06 18:45:16

 Socki

Generał Mazoku

5061265
Skąd: Namuniu
Zarejestrowany: 2011-05-24
Posty: 1598
Punktów :   
WWW

Re: Prototyp reaktywacji fanfika o niezbyt sprecyzowanym tytule

Jako że jest Kórczak u mnie rzucamy tylko krótkie : świetnie. Potem cusik dopiszę ^^


Short, cute and impossibly evil .

Offline

 

#20 2011-07-06 18:46:40

Guenh

Lord Mazoku

Zarejestrowany: 2011-05-23
Posty: 545
Punktów :   

Re: Prototyp reaktywacji fanfika o niezbyt sprecyzowanym tytule

Łojezu! Wiesz co, ciężko by mi się to opisywało, więc chyba uznam, że smoki okresu nie mają zbyt często...
Nie zobaczyłam wcześniej Twojego pytania odnośnie Iriviera. Irivier też jest Mazoku, ale o wiele młodszym od Xellosa - nie uświadczył wojny i jeszcze nie zdecydowałam, czy żył podczas ery Dark Stara. Idea jest taka, że wspomniany koleżka jest zaprzeczeniem wszystkich cech demonów - przez co i tworzy postać komediową.

Offline

 

#21 2011-07-06 18:48:10

 Meitsa

Lord Mazoku

Skąd: Scotland/Poland
Zarejestrowany: 2011-05-24
Posty: 2281
Punktów :   
WWW

Re: Prototyp reaktywacji fanfika o niezbyt sprecyzowanym tytule

Dla potrzeb śmiechowych można założyć, że Filia ma okres Kiedyś wymyśliłam, ze Filia ma okres tylko raz na rok skoro jest Smokiem


Nadworny zboczeniec forumowy <3

Offline

 

#22 2011-07-06 19:06:08

Guenh

Lord Mazoku

Zarejestrowany: 2011-05-23
Posty: 545
Punktów :   

Re: Prototyp reaktywacji fanfika o niezbyt sprecyzowanym tytule

Spróbuję....

Offline

 

#23 2011-07-06 19:07:54

 Meitsa

Lord Mazoku

Skąd: Scotland/Poland
Zarejestrowany: 2011-05-24
Posty: 2281
Punktów :   
WWW

Re: Prototyp reaktywacji fanfika o niezbyt sprecyzowanym tytule

A jak ma się sprawa z tymi hormonami?
A i miałabym jedną uwagę, jak szefo mówi do Filii żeby zapisała artykuł w pliku .doc. Lepiej by brzmiało "w Wordzie". Jeżeli Filia jest antytalenciem komputerowym, a szef (będąc pewnie jeszcze nie pierwszej młodości) wiedząc to prędzej powiedziałby "word" lub "plik wordowski" niż ".doc". Takie krzywe patrzenie informatyka, nie przejmuj się


Nadworny zboczeniec forumowy <3

Offline

 

#24 2011-07-06 22:26:24

 Kamena

Mazoku wyższej klasy

Skąd: Nibylandia
Zarejestrowany: 2011-05-30
Posty: 140
Punktów :   

Re: Prototyp reaktywacji fanfika o niezbyt sprecyzowanym tytule

Właśnie wróciłam od koleżanki. Szczerze mówiąc mimo tego ,że dostałam od niej szoklującą wiadomość ,że jest w 8 tygodniu ciąży to i tak moje myśli bardziej skupiły się na relacji Fili w ciele Xellosa z Irivierem ( bo w końcu wszystkie moje koleżanki z wyjątkiem jednej już z brzuchem albo z dzieckiem ,więc chyba zdążyłam sie przyzwyczajić. Swoją drogą uchroń boże tą ostatnią ocalała przed tym bagnem, bo z kim ja wtedy pójde się napić, pośpiewać i potańcować ? )-Koniec offtopa:P. Ciągle do głowy wpadały mi jakieś śmieszne sytuacje jakie mogły by wyjść i pod nosem się podśmiewałam. Uważam wprowadzenie tej postaci za wyśmienite. Napewno stowrzy ona zaplecze do wielu śmiesznych gagów:) W razie jakiegoś zachwiania twórczego  moge słóżyć pomysłami. Mimo ,że w sumie jeszcze nie czytałam o Irivierze to już mam pewne wyobrażenie jego i strasznie jestem ciekawa jak to będzie wyglądać w praktyce.

No a tak ciągle o potyczkach Fili w ciele Xellosa a jak on będzie sobie radził. Obawiam się ,że Filia może przezx niego stracić prace, bo przecież on jest zbyt dumny żeby pozwolić na to żeby byle szefunio na niego darł morde. No chyba, że jakoś szefunia przyprze do muru, nie wiem...może czymś będzie szantażował np przyłapie go na baraszkowaniu z sekretarką albo sam zainsynłuje scene, że niby był molestowany


Uploaded with ImageShack.us

Offline

 

#25 2011-07-06 22:51:14

 Meitsa

Lord Mazoku

Skąd: Scotland/Poland
Zarejestrowany: 2011-05-24
Posty: 2281
Punktów :   
WWW

Re: Prototyp reaktywacji fanfika o niezbyt sprecyzowanym tytule

W pierwowzorze zapowiadało się, że Xell miał wybić Fi na awans, bo ona była typem feministki czego jej szef nie lubił, a tutaj nagle Xell wszystko wywrócił do góry nogami czym zachwycił szefa Zakładam, że Filia z kolei miała trochę zniszczyć jego karierę, ale to Guenh miała na myśli to nie wiem. W każdym razie chce więcej, lubię komedyjki

Ja nie wiem, ludzie, cieszcie się życiem a nie już o dzieciach


Nadworny zboczeniec forumowy <3

Offline

 

#26 2011-07-06 23:12:52

Guenh

Lord Mazoku

Zarejestrowany: 2011-05-23
Posty: 545
Punktów :   

Re: Prototyp reaktywacji fanfika o niezbyt sprecyzowanym tytule

Kwestia hormonów zostaje wyjaśniona w trzecim rozdziale, który właśnie z lubością sporządzam
Tak Meitsa, dobrze pamiętasz - Xellos niechcący przyczynia się do awansu Filii, a ta z kolei podkopuje nieco jego sytuację z szefem. Nie będzie to jednak wątek wiodący

Irivier jest dosyć ciężką postacią do poprowadzenia, bo jest idiotą i mędrcem jednocześnie...

(offtop: na dzieci to ja przez najbliższe 5 lat nie pracuję. WOLNOŚĆ! Kamena, ja będę z Tobą chodzić na imprezy)

Offline

 

#27 2011-07-06 23:28:18

 Kamena

Mazoku wyższej klasy

Skąd: Nibylandia
Zarejestrowany: 2011-05-30
Posty: 140
Punktów :   

Re: Prototyp reaktywacji fanfika o niezbyt sprecyzowanym tytule

Alleluja! Tańce, hulańce i swawola!Juuuhuuu! Guenh, ale ty stawiasz :> Eh niech strace ,ja postawie tą 10 kolejke , o ile do niej dojdziemy- heh mam nadzieje ,że jesteś dobra zawodniczka, bo ja to jak mam dobry dzień to potrafie hehe!

Ale wracając do tematu.To mam dwa pytania.
1. Czy poza komedią będzie też romans?
2. Jak to kurde się dzieje, że wszystkie piszecie nowe wersje starych ficków. Najpierw Dod Socki, potem Meitsa i przeznaczenie ,teraz Ty. Hmmm akurat ze starą wersją Doda miałam doczynienia ,ale Twój i Meitsy fick nie wiem jak sie przedemną uchowały ,bo czytałam pełno ficków.


Uploaded with ImageShack.us

Offline

 

#28 2011-07-06 23:33:59

 Meitsa

Lord Mazoku

Skąd: Scotland/Poland
Zarejestrowany: 2011-05-24
Posty: 2281
Punktów :   
WWW

Re: Prototyp reaktywacji fanfika o niezbyt sprecyzowanym tytule

Może po prostu nie pamiętasz naszych fików? W każdym razie mojego nie czytaj, bo pierwsze rozdziały to tragedia literacka

Ja też dzieciaków nie chcę przez najbliższe 5 lat i nie poimprezuje z wami bo problem w tym, że ja nie piję


Nadworny zboczeniec forumowy <3

Offline

 

#29 2011-07-06 23:39:54

 Kamena

Mazoku wyższej klasy

Skąd: Nibylandia
Zarejestrowany: 2011-05-30
Posty: 140
Punktów :   

Re: Prototyp reaktywacji fanfika o niezbyt sprecyzowanym tytule

A co za problem zacząć ? Oj Meitsa podpadłaś mi tym, oj podpadłaś Nie no świruje, możesz przecież imprezować bez zakrapania tego alkoholem ) A co do ficków, to nie sądze. Rozumiem ,że fabuła znacznie się nie zmienia w waszych nowych odsłonach starych ficków. Chyba tylko, że tak powiem uszlachetniacie je lepszym zasobem słow, stylem itp,itd. Więc nie mogłam ich czytać ,bo teraz mnie bardzo ciekawią, a jak mnie coś zaintryguje to naprawde pamiętam długo a nawet chyba i na wieki


Uploaded with ImageShack.us

Offline

 

#30 2011-07-07 00:01:17

Guenh

Lord Mazoku

Zarejestrowany: 2011-05-23
Posty: 545
Punktów :   

Re: Prototyp reaktywacji fanfika o niezbyt sprecyzowanym tytule

Tak szczerze to nie wiem, czy wyjdzie mi z tego romans - choć pierwotnie do tego dążyłam. Jedno jest pewne, Xellos i Filia nie odkryją uczucia do siebie nawzajem dopóki nie wrócą do normy. Byłoby nieco dziwacznym, żeby Filia np. czuła pożądanie do Xellosa, który okupuje jej ciało
Co najwyżej mogą się przez ten czas polubić...

Moją obecną wersję opowiadania ze starą łączy tylko zamiana ciał i Irivier.

Offtop: lubię alkohol, ale alkohol nie lubi mnie więc ciężko mnie nazwać dobrą zawodniczką


***
BEZ macania! Dobre sobie!
Xellos był wściekły - jakkolwiek pokrzywdzona nie czuła się Filia, nie miała prawa psuć mu humoru. No ale dobrze. Dobrze… Irivier go pomści, choćby i nieświadomie, pomyślał kończąc swój wewnętrzny monolog.
Dla odmiany postanowił spojrzeć w lustro znajdujące się na przeciwległej ścianie windy. Co by nie powiedzieć o wrednym charakterze tego babska, na przestrzeni lat sporo wyładniało. Rysy Filii nabrały wyrazistości, a oczy w nieodgadniony sposób były teraz jeszcze bardziej migdałowe, niż jakimi je zapamiętał.
- Napad samozachwytu? - usłyszał za sobą głos mężczyzny, który jak do tej pory stał grzecznie przy drzwiach.
- W istocie.

Filia długo jeszcze wpatrywała się w miejsce, w którym przed chwilą stał Xellos. Dopiero bicie zegara przypomniało jej o tym, że nawet jeśli się nie jest najmądrzejszą istotą na świecie, to trzeba przynajmniej próbować i myśleć. Przejrzenie skoroszytu demona, oto najrozsądniejszy teraz pomysł!
- Irivier T'anari… - mruknęła przeciągle po zakończeniu dogłębnej lektury. Nie miała pewności, czy to dobry typ, ale skoro Xellos chciał jej dopiec, to ten cały kolega musi być nadzwyczaj irytującą personą. A tylko przy nazwisku T'anari widniał narysowany, zakrwawiony tasak.
- No to cóż, trzeba odpowiednio przygotować się na przyjęcie gościa. Co najważniejsze: strój! - podeszła do szafy i zaczęła przeglądać znajdującą się w niej odzież. Wszystkie ubrania były rzecz jasna czarne lub - o matko - brązowe. Dopiero dokopując się do dna szuflady, spostrzegła wyjętą jak psu z gardła, białą koszulę którą Xellos przywdziewał zapewne na bale przebierańców. Natychmiast założyła ją na siebie, po czym spojrzała w lustro. Widząc powodzenie zamierzonego efektu, z radości okręciła się wokół własnej osi, po czym wydała z siebie coś na rodzaj opętańczego śmiechu. Wchodząc w początkowe stadium ekstazy, podskoczyła kilkoma susami do suszarki na pranie. Jedyną znajdującą się na niej białą rzeczą były spodnie od piżamy, których nie w sposób było nie założyć! Całość zwieńczona została wplecionymi we włosy wstążkami z wymyślnej koronki i króliczymi papuciami (wyjętymi z kosza na śmieci) na nogach. Voila - demon jak malowany. Jak w dokładnie obmyślanym scenariuszu, w tym właśnie momencie rozległ się dźwięk dzwonka. Dopiero teraz Filia zaczęła się stresować - co, jeśli rzeczony T'anari okaże się być geniuszem zła i wykryje całą maskaradę? Podda ją wówczas najgorszym torturom i nie da nawet zostawić pożegnalnego listu dla Valterii! Musiała więc przez krótki odcinek korytarza wymyślić jakiś plan B, który pozwoliłby jej na ewentualną ucieczkę. Westchnęła. A, wezmę jeszcze spokojny wdech, być może to ostatni w moim życiu, pomyślała i nacisnęła klamkę.
Zamiast spodziewanego potwora ujrzała piętrzący się przed nią stos opakowań tanich przekąsek i wystająca zza nich skrzynkę piwa.
- Strzałka, Xellos, miło cię znów widzieć! - powiedziały czipsy i wtoczyły się do pokoju.
- Mi również miło, jesteś bardzo uprzejmą, umm, górą przekąsek. - wypaliła Filia, dopiero po chwili zdając sobie sprawę z bezsensu swojej odpowiedzi. Obserwowała, jak czipsy kładą się na kanapie i wypluwają z siebie młodego, niewiele niższego od Xellosa blondyna.
- Widziałem po drodze Sherrę, wcale nie wygląda tak źle, jak mówiłeś. - ciągnął blondynek, otwierając jedno z piw o kant stołu - Co prawda nie przypomina dawnej siebie, no ale lepiej żyć niż n… Oh, Xellos, w końcu wyszedłeś z cienia! - wykrzyknął radośnie, spoglądając w końcu na Filię. Dopiero wtedy mogła mu się przyjrzeć. W życiu nie domyśliłaby się, że w jego żyłach płynie krew demonów - przypominał raczej kogoś na wzór "syna na wydaniu". Buzię miał przesympatyczną, a przy okazji przystojną (rodem z pism dla nastolatek), oczy zaś jasnobłękitne. Co się jednak najbardziej rzucało w oczy, to jego włosy ułożone w niedbałego, krótkiego irokeza i hawajska koszula.
- Widzę, że wziąłeś sobie moje rady do serca. No. To dawaj begebonza! - klasnął w dłonie Irivier i spojrzał na nią swoim najbardziej wyczekującym wzrokiem.
- Bege…bonza…?
- No, begebonza. Zawsze robisz begebonza na okazję naszych spotkań!
- Ee, wiesz, chyba nie tym razem. - zachichotała nerwowo Filia i cofnęła się odruchowo o krok.

Irivier nie krył rozczarowania.
- Begebonz jest najleeeeepszy. - mruknął - Tak słodkie, a jednocześnie tak drażniące język i wargi… Toż to…
- Nie kończ! - Filia nie mogła już tego wytrzymać. Czymkolwiek był wspomniany bezebong - to na pewno niczym wartym opisywania.
- Okej, Fąfel, czilałt, siadaj i nauczaj, o światły! - Zaśmiał się Irivier, po czym padł na kolana i złożył Filii pokłon. To będzie ciężki wieczór, pomyślała.



W tym samym czasie Xellos siedział w gabinecie szefa Filii, obserwując z utęsknieniem  widniejący za oknem naprzeciwległy budynek, a przy nim balkon na którym zwykł palić papierosy.
- Poddajmy zatem pani artykuł niezbędnym poprawkom. - pierwszy odezwał się szef, którego wstępnie nazwijmy Burakiem. Xellos z początku zignorował jego prośbę, ale po chwili spojrzał na niego z nieukrywanym podnieceniem.
- Poprawkom? Moje teksty kiedykolwiek nadawały się do poprawki? - spytał oniemiały z trudem powstrzymując drżenie warg.
- Daj mi w końcu ten artykuł, Ul Copt. - Burak wyciągnął rękę, oczekując zapewne najrychlejszego złożenia na nią dokumentów.
- Już, już. - zachichotał Xellos, wyjmując z torebki wymięte świstki papieru. - Ups! Pogięło się! - krzyknął, nie kryjąc napływającej mu do krwi satysfakcji. Skąd inąd zabawne, nagle miał krew.
- Czytaj. - burknął buraczany Burak. Na ten właśnie moment Xellos czekał całą drogę tramwajem, a potem spacer z przystanku do drzwi redakcji i krótki rejs windą. Jako, że wykuł - odpowiednio poprawiony rzecz jasna - artykuł na blachę, majestatycznych ruchem dłoni rzucił kartki za siebie i stanął na krześle.
- Mężczyżni! - krzyknął, wznosząc ręce ku niebu, po czym zrobił dramatyczną pauzę. Szef był zszokowany już samym wyrzuceniem notatek, a co dopiero tak bezwstydnym obnażaniem przed nim nóg. Nie był to jednak koniec - Xellos przyszedł tu z zamiarem zrujnowania wizerunku Filii i zrobi to!
- Istoty te znalazły swoje miejsce na Ziemi w skutek tragicznej pomyłki, której sam Stwórca widocznie nie był w stanie przewidzieć. Osobniki tejże płci posiadają niezwykły potencjał, którego jednak przez swe uwarunkowane genetycznie ograniczenia nie mogą z siebie wydobyć. - Xellos spojrzał na Buraka. Był wściekły, wszystko szło więc zgodnie z planem. Do pełni szczęścia potrzebne było jedynie coś, co demon zwykł nazywać "ostatecznym pier(cenzura)m".
- Mają jednakże coś, czego może pozazdrościć im niejedna kobieta: zgrabrny, jędrny i odporny na działanie cellulitu tyłeczek.

Mijały sekundy i minuty długie jak żelki-spaghetti Haribo, a Burak zdawał się być coraz bardziej zszokowany przemową swojej podwładnej.
- Osobiście odbieram ród mężczyzn jako istoty nazbyt narwane, jednak ów agresja wprawia nas, kobiety, w podniecenie! - dokończył i by ostatecznie przypieczętować swój sukces, postawił nogę na biurku Buraka i rozłożył w teatralnym geście ramiona.
- TADAAAA! - krzyknął, po czym posłał szefowi uwodzicielski uśmiech rodem z opakowań płatków kukurydzianych. - Mam nadzieję, że się panu nie podobało, panie tłusta kupomięcha.

Mężczyzna wstał i oparł dłonie na blacie stołu. Posłał Xellosowi złowrogie spojrzenie, po czym po krótkim seansie kręcenia wielką swą głową, chrząknął i rzekł znamienne słowa:
- Ul Copt. Awansujesz.

W tych samych sekundach, w innym nieco miejscu w galaktyce, niczego nieświadoma Filia piła piąte piwo w swoim życiu.
- Estem szasznym łedjotą, Irivier. - mruknęła, po czym zrobiła przerwę na imponujące czknięcie - Szasznym, szasznym.
- Szaszłyk się skończył. - powiedział przepraszająco sympatyczny blondynek, nie przerywając przewracania mięsa na nieprzypieczoną stronę. Filia poczuła nagle ogromną ochotę na uwieszenie się na szyi tego słodkiegow jej mniemaniu demona.
- Szasznym. - powtórzyła, chuchając Irivierowi w twarz alkoholowymi oparami- Szeeesz ta Fylyja to szudo szwyjyata.
- Aaaa, bo to o Filię cały czas chodzi. - Irivier posłał jej dwuznaczny uśmiech. W głowie dziewczyny zapaliła się  ostrzegawcza lampka - nie tak miało być! Irivier miał nic nie wiedzieć o jej istnieniu! Miał zapytać "kim jest ta Filia"! Jego miała ze sobą zeswatać, nie Xellosa!
- Zawsze powtarzałem, że Filia jest ci przeznaczona, drogi Fąflu. - demon znacząco pomachał jej widelcem przed twarzą - Jest przykładem idealnych wymiarów, jakimi tylko najpiękniejsze kobiety mogą się szczycić. Widziałeś jakie ona ma cycki?!

Filii zrobiło się jednocześnie wstyd i niedobrze, więc nie przepraszając demona pobiegła od razu do łazienki. Odetchnęła szybko, po czym odkręciła wodę w celu orzeźwienia swoich zmysłów.
- Wiesz, jestem zwolennikiem teorii, że wielkość cycków dyktowana jest umysłem - nawet nie zdążyła spostrzec, kiedy Irivier wszedł za nią do toalety, kontynuując  monolog.  Z przerażeniem obserwowała, jak podchodzi tanecznym krokiem do sedesu, po czym zabiera się do rozpinania spodni -  A Filia ma biust wielkości idealnej, więc śmiem sądzić, że i z umysłem u niej całkiem w porządku. - dodał, po czym po pomieszczeniu rozległ się niczym niezmącony dźwięk oddawania moczu. Filia starając się nie patrzeć w stronę tego ewenementu natury - co było trudne, z racji wielkości łazienki - wbiła wzrok w sufit. Poczuła, jak uginają się jej kolana, więc złapała się rękoma  zlewu.
- Wiem, że nie umiesz kochasz. I wiem, że trudno słucha się tak poważnych słów przy akompaniamencie sikającego mnie. Zastanów się jednak, czy nie wartałoby spróbować. Dla własnego zdrowia psychicznego- zakończył swoją tyradę Irivier, po czym wykonał ręką gest który uważał zapewne za bardzo zachęcający, a którego nie w sposób opisać nie rumieniąc się przy tym.
- Sz…szękuem. - Filii wydawało się, że w przepiękny sposób zakończyła ów dialog, jednak mina Iriviera sugerowała coś skrajnie odmiennego.
- …Łoł łoł łoł. - uśmiechnął się w nienaturalnym zafascynowaniu po czym wycelował w nią komórką. Filia spojrzała w lustro i spostrzegła, że ust wydobywa jej się treść pokarmowa z całego dnia, na który to widok poczuła jeszcze większą chęć na wymioty i w ten oto sposób Irivier spędził uroczy wieczór układając jej duszę do snu (bo ciało było Xellosa i na taką uwagę w żaden sposób nie zasłużyło).

Offline

 
  • Index
  •  » Fanfiki
  •  » Prototyp reaktywacji fanfika o niezbyt sprecyzowanym tytule

Stopka forum

RSS
Powered by PunBB
© Copyright 2002–2008 PunBB
Polityka cookies - Wersja Lo-Fi


Darmowe Forum | Ciekawe Fora | Darmowe Fora
www.slayersfans.pun.pl rury