Slayers Fans

Odwiedź nas na http://slayers-fans-society.blogspot.co.uk/


  • Index
  •  » Bohaterowie
  •  » Mężczyźni w Slayers. Kogo uwielbiamy, a kogo nienawidzimy?

#211 2012-10-07 12:16:03

 Meitsa

Lord Mazoku

Skąd: Scotland/Poland
Zarejestrowany: 2011-05-24
Posty: 2281
Punktów :   
WWW

Re: Mężczyźni w Slayers. Kogo uwielbiamy, a kogo nienawidzimy?

Szczęście... Co Zehir może ofiarowac Filii to wiadomo, a co Xellos? Satysfakcję, ze tak bardzo stara się o nią? Sama próbuje znaleźć sobie argumenty dlaczego Xellos a nie Zehir. Jeżeli Xell ja zdobędzie to co dalej? Pójdzie sobie i będzie wracał kiedy mu się podoba i raz na jakiś czas będzie namietny sex? Kurcze, Zehir jest nudny, za sielankowo to wyglada, a z Xellem nudno nie będzie, ale ile to nerwów będzie kosztować. Ja juz sama nie wiem ratował jej nie raz życie, widać w tym poświęcenie, ale co dalej będzie?


Nadworny zboczeniec forumowy <3

Offline

 

#212 2012-10-07 12:51:36

Guenh

Lord Mazoku

Zarejestrowany: 2011-05-23
Posty: 545
Punktów :   

Re: Mężczyźni w Slayers. Kogo uwielbiamy, a kogo nienawidzimy?

Jako potwierdzenie mojej teorii, cytat z Klucza:

- No właśnie! Chcesz wyjść za Zehira i chcesz go kochać… a to, że twoje serce twierdzi inaczej. No ale przecież to tylko serce! - Zaczął ironizować.- Kto by się go tam słuchał. Boli? E tam, można wyciąć.

Tylko sęk w tym, że jak je wytniesz, to najprawdopodobniej umrzesz. A jak tego nie zrobisz to najprawdopodobniej zwariujesz. Bo każdego dnia budząc się obok Zehira będziesz myślała o demonie. I nic tego nie zmieni. Kochasz albo nie kochasz. Koniec. Możesz udawać, że kochasz. Możesz się do niego przyzwyczaić, całe życie przeżyć w przyjaźni i zrozumieniu… założyć rodzinę a pomimo tego, w środku będziesz czuła żałosną pustkę. I wiesz, że tak się stanie. Gdybyś unikała demona, tak jak ci radziłem, może rzeczywiście pokochałabyś Zehira i żyła w prawdziwym szczęściu. A teraz już jest za późno, już posmakowałaś czegoś innego. Wrócisz i do końca dni będziesz rozpaczała, bo pamięć pozostanie… a wystarczyło mnie słuchać.


Może Vaal nie miał stuprocentowej racji, ale jakąś tam rację miał na pewno. Ciężko cieszyć się szczęściem dzielonym z osobą, która wskakuje na miejsce prawdziwej miłości (dla wyjaśnienia - "prawdziwej" nie w sensie że "najsłuszniejszej i najrozsądniejszej", a w sensie kompletnego zatopienia się w innej osobie). To, że uczucie pomiędzy Xellosem a Filią jest wynikiem dziwnego błędu wszechświata paradoksalnie pogarsza (polepsza?) sytuację - są sobie przeznaczeni. Nawet jeśli żaden wyższy autorytet (myślę o bogach) się z tym nie zgadza, to jednak na to pozwolił i zamiast to naprawić - rozkazuje naprawić to im. A wobec miłości, która zapisana została na kartach przeznaczenia (przepraszam, że tak pompatycznie, ale zmusza mnie do tego opowieść, bo było nie było jest to fantastyka), nikt się nie oprze.

Gdyby Filia rozstrzygnęła swój dylemat na korzyść rozsądku, skończyłaby najprawdopodobniej wedle przepowiedni Vaala.
Gdyby została z Xellosem... Nie jest mi tak trudno to sobie wyobrazić. Podam może naiwny przykład z Piratów z Karaibów - zakochana kobieta co 10 lat przychodzi na brzeg morza, by spotkać się na kilka godzin z ukochanym. Głupie? Pewnie tak, ale kto powiedział że miłość stoi w ryzach rozsądku? To są wręcz oksymorony! Jeśli kobieta choćby na jeden dzień może cieszyć się taką dziwną, nieodgadnioną, ale niezwykle intensywną miłością, to jest najszczęśliwszą osobą na świecie!

Może inaczej: Uważam, że nieprzypadkowo w Kluczu pojawia się wątek totalnie znudzonego byciem królem Zelgadisa. Gdyby się dokładniej przyjrzeć, jest on w niemal tej samej sytuacji, co Filia. Oboje nie są typem istot, które lubują się w życiu w "zamknięciu". Różni ich jedynie to, że Zelgadis podjął już taką decyzję, a Filia jest tuż przed tej decyzji podjęciem. No i oczywiście to, że Zelgadis w ostatecznym rozrachunku na 90% wybrałby Amelię, nie Linę [no bo LinaxGourry to totalnie nierozerwalny pairing i tyle]. Ciekawym by było, gdyby ucięli sobie na ten temat pogawędkę. Baaardzo ciekawym. SOCKIII???

Offline

 

#213 2012-10-07 13:11:02

 Meitsa

Lord Mazoku

Skąd: Scotland/Poland
Zarejestrowany: 2011-05-24
Posty: 2281
Punktów :   
WWW

Re: Mężczyźni w Slayers. Kogo uwielbiamy, a kogo nienawidzimy?

Tyyyy! Mądrze gadasz! Ja tego nie zauważyłam i taka pogawedka byłaby ciekawa. Ale co wtedy z Zelem? Dokonał złego wyboru, a jego związek z Amelia to pomyłka? Ponoć dziecko miało wszystko naprawić i tyle w temacie. Może jednak ich problemy za bardzo się różnią wbrew pozorom?

W ogóle Guenh zadziwiasz mnie, ze potrafisz tak walić cytatami z Klucza, który wiadomo jaki jest długi
Co to wyboru pomiędzy miłością i rozsądkiem. Nie wiem na ile to jest prawda, ale czytałam o związkach Japończyków i tam mało kiedy dochodzi do ślubu z miłości, bardziej z podobieństwa charakterów i wyboru odpowiednich cech (swatki maja pełne ręce roboty). Jedna Japonka stwierdziła, ze miłość jest przereklamowana, bo po co czekać w nieskończoność na taki cud. Miłość może przeminac i będziemy widzieć same wady, których nie będziemy w stanie znieść. Szukając kogoś tylko na podstawie upodobań i cech charakteru łatwiej będzie stworzyć rodzine, w której każdy ma konkretna role.
Tylko, ze żona widzi męża rano i wieczorem jak idzie i wraca z pracy i tak to jego emerytury, a potem gdy mąż jest w domu dochodzi do rozwodu, bo znieść się nie mogą. Taka ciekawostka na temat ich punktu widzenia relacji międzyludzkich


Nadworny zboczeniec forumowy <3

Offline

 

#214 2012-10-07 13:53:03

Guenh

Lord Mazoku

Zarejestrowany: 2011-05-23
Posty: 545
Punktów :   

Re: Mężczyźni w Slayers. Kogo uwielbiamy, a kogo nienawidzimy?

Niby tak, ale nie jest określonym czy Slayersi rozgrywali się na terenach Japonii. Oczywiście, że serię stworzyli Japończycy i nadali postaciom pewne cechy typowe dla ich narodu, aaaale musisz przyznać że canon pairing LinaxGourry nie pasują do schematu, który opisałaś.
Cytatem walnęłam tak łatwo, bo akurat odświeżałam sobie ten rozdział

Co do Zela - jest w podobnej sytuacji, co Filia, ale przeżywa ten problem już po tym, jak zdecydował się związać z Amelią. Jego dylemat rozgrywa się więc na zupełnie innych fundamentach. On najpierw pokochał Amelię, a dopiero potem zwrócił uwagę na Linę (czy może z braku laku pozwolił sobie na rozwinięcie dawnego "crusha" - w pierwszej serii Slayers ZelgadisxLina byli moim OTP była tam siakaś chemia). Być może Lina kojarzy mu się tylko z wolnością, którą kiedyś mógł się cieszyć i to właśnie w tej wolności jest zakochany...Nie w Linie. Taki typowy kryzys wieku średniego (przepraszam, jeśli nadinterpretuję). W przypadku Filii jest akurat odwrotnie - według mnie ona najpierw poczuła coś do Xellosa, a dopiero potem do Zehira. Nie wiem dlaczego, ale wydaje mi się że kolejność jest ważna

Offline

 

#215 2012-10-07 23:21:56

 Socki

Generał Mazoku

5061265
Skąd: Namuniu
Zarejestrowany: 2011-05-24
Posty: 1598
Punktów :   
WWW

Re: Mężczyźni w Slayers. Kogo uwielbiamy, a kogo nienawidzimy?

Guenh- ładnie to ujęłaś! Bardzo ładnie i taka rozmowa Zel/Filia bardzo mnie zaciekawiła. Jak na razie byłam pochłonięta jedynie pogodzeniem się Zela z Amelią, ale kurcze, może wprowadzę zmiany!

Co do Japończyków i miłości, jestem gotowa zrozumieć ich światopogląd. Warto jednak zwrócić uwagę na zbieżność charakterów, bo z "technicznego " punktu widzenia miłość się kiedyś kończy. A właściwie to nie, ona się przeradza. Tak. Tak podobno jest. Zakochanie w miłość... a miłość ... w taką inną miłość . Zrozumienie, przyjaźń, przywiązanie- to są główne filary tej innej miłości, takiej fajnej, ciepłej, jak taki dobry płomyczek. Wiecie o czym mówię? Para dziadków na ławeczce, którzy przeżyli ze sobą 50 lat a wciąż potrafią razem być. Oczywiście, ta "środkowa" miłość przeradza się czasami w złość i nienawiść. Czasami takie złe emocje to tylko kryzys... często spowodowany warunkami zewnętrznymi ( Zel Ame) ale... każdy może o tym prawić a nikt tak naprawdę tego do końca nie zrozumie.

U Zelgadisa... myślę, że on chyba ma trochę za złe Amelii, że poświęcił dla miłości do niej swoją wolność. I rzeczywiście, Lina jest uosobieniem tego za czym tęskni... ale on nie kocha jej jako kobiety, tylko chyba to co ona mu przypomina( i właśnie sparafrazowałam fragment rozdziału 11)

Ciekawe, że w przypadku Xellosa i Filii wszystko jest pomieszane. Najpierw niechęć, potem przyjaźń, potem przywiązanie... i na sam koniec dopiero się zakochują. Wszystko od tyłu ! A może... może oni byli cały czas w sobie zakochani. Wszystko co dotychczas zrobili i powiedzieli było elementami wielkiej zabawy pt. "miłość" , tylko nie mieli tej świadomości. No bo, nie ważne jakby nie przedstawić ich relacje( mam na myśli nawet anime) zawsze jest to "coś". I nie mam tu na myśli jakiś duchowych połączeń tylko takie zwykłe, fizyczne... i bardzo ludzkie( o ironio) ... pożądanie??? Serio, nie wiem czy wy odnosicie takie wrażenie, ale to zawsze wyglądało, wygląda i będzie wyglądać jak tango.

Ok... może mało jest namiętnych fragmentów o nich... ale to się czuje i tyle.
Poza tym, wciąż mogę jeszcze coś dopisać >


Short, cute and impossibly evil .

Offline

 
  • Index
  •  » Bohaterowie
  •  » Mężczyźni w Slayers. Kogo uwielbiamy, a kogo nienawidzimy?

Stopka forum

RSS
Powered by PunBB
© Copyright 2002–2008 PunBB
Polityka cookies - Wersja Lo-Fi


Darmowe Forum | Ciekawe Fora | Darmowe Fora
przegrywanie kaset vhs warszawa gc tooth mouse