Odwiedź nas na http://slayers-fans-society.blogspot.co.uk/
Nie oszukujmy się.
Każdy tego potrzebuje. Są momenty, że od tygodnia nic nie możemy napisać/narysować ... ogólnie, stworzyć. A potem PAC! Jedno zdjęcie lub parę nut wystarczą by wpaść w poetycko- grafomański szał.
Z czasem można zaobserwować, co pobudza wyobraźnię a co wręcz przeciwnie i wykorzystywać to do swych niecnych planów!
No i teraz czas na pytanie od reportera, co to takiego jest, drodzy Państwo? Zdradźcie nam swoje sekrety Uchylcie rąbka tajemnicy.. jednym słowem, co Was inspiruje?
Offline
Jak już wspomniałam, muzyka! Melodia wpadająca w ucho i tekst piosenki oddajacy uczucia lub historię bohaterów. Kiedyś nałogowo słuchałam Sweet Noise i dzięki temu spłodziłam 2 oneshoty. Właściwie tekst jeden piosenki tego zespołu znajdzie się na końcu ostatniego chaptera Przeznaczenia jako takie podsumowanie.
Kiedyś zainspirowała mnie baśń i tak napisałam Kwiat Paproci. Innym razem był to sen, miał fabułę od początku do końca i był tak oryginalny, że musiałam go przelać na papier zaraz jak się obudziłam bo inaczej bym zapomniała co mi się śniło. Trochę to śmieszne, bo ja w życiu bym czegoś takiego nie napisała i tak na dobrą sprawę skopiowałam to co wymyśliła moja podświadomość
Często inspiracją są dla mnie miejsca. Jeżeli mam swoje ulubione lub jestem w nowym i zachwyca mnie swoją oryginalnością to często są tłem dla moich opowiadań.
Lubię zaczytywać się w różnego rodzaju słowniki i encyklopedie. Ostatnio mam fazę na smokologię i zielarstwo. Lubię czytelnikowi podawać jak najwięcej ciekawostek. Podane w pierwszym chapterze Przeznaczenia rośliny nie były wybranymi pierwszymi z brzegu, łączy je cecha wspólna
Offline
Mnie o dziwo inspirują zatarte czasem wspomnienia z dzieciństwa. Kiedy sobie myślę, jak ogromną miałam wtedy wyobraźnię to aż dziwi mnie brak weny w moim wykonaniu. Przypominam więc sobie chwile, w których moim największym problemem była ilość kamyczków jaką zniosę do domu i heja. Z miejsca mam mnóstwo siły do działania. Może to zakrawać na dziwaczną autoterapię, ale zważcie na fakt, że jesteśmy teraz wręcz zalewani koniecznością bycia najlepszym i najfajniejszym, zarabianiem mnóstwa kasy i bezlikiem innych pierdół, którymi - moim zdaniem - nie powinniśmy się jeszcze przejmować, bo szkoda życia
Inspirują mnie też zdjęcia, co nie jest rzeczą dziwną w przypadku mojej, nazwijmy to, profesji. Niekoniecznie muszą być to dzieła mistrzów (choć uwielbiam mroczne fotografie Sarah Moon, wdzięczne i bajkowe zdjęcia Sally Mann lub kontrowersyjne, ale piękne zarazem fotografie Nan Goldin). Uwielbiam przeglądać albumy rodzinne. Lubię też podglądać twórczość ludzi totalnie początkujących - uwielbiam ich pasję będącą akurat w apogeum rozkwitu
No i filmy! Kiedy widzę, jak zagmatwana jest "Incepcja" bądź "Following" Nolana, nabieram ochoty na poświęcenie paru dobrych miesięcy na rzecz pracy o podobnej linii fabularnej. No ja się pytam: ile nocy nie przespał, żeby wytworzyć równoległy świat i panujące w nim zasady?
A czasami wystarczy zjeść kanapkę z nutellą i wena przychodzi sama.
Offline
Hm, ciekawe. Mnie zdjęcia nigdy nie ispirowały. Patrząc na obrazy czy zdjęcia mam przed oczami pustkę. Nie potrafię tego docenić, a co dopiero mam mówić o inspiracji. Mnie inspiruje wszystko co jest w pewien sposób żywe i się rusza, że tak powiem. Zdjęcia są dla mnie martwe i nie pobudzają mojej wyobraźni, a szkoda.
Filmy potrafią mnie inspirować, ale nie jako całość, a jedynie jakiś fragment. Wystarczy, że usłyszę urywek dialogu, któtką kwesję i już rodzi mi się w głowie cała otoczka do tego jednego usłyszanego zdania.
Incepcji nie oglądałam, muszę to nadrobić. Tym bardziej, że ktoś stwierdził, że mi na pewno się spodoba. Może też dzięki temu coś mi wpadnie do głowy
Offline
Dobra , moją najdziwniejszą inspiracją jest...
National Geographic. Oglądam, przerzucam, a mój mózg przetwarza na nowe krainy i miejsca. Kolejna dziwna inspiracja- stare podręczniki od biologi, historii i fizyki- czytam naukowy bełkot a potem próbuję przerobić to na swoje.
Kolejna rzecz- słowniki i języki. Odkąd pamiętam zawsze uczyłam się przynajmniej dwóch języków. Język zawiera ( w moim mniemaniu) całą historię światów i stworzeń. To jak mówią, jak coś nazywają etc. to dla mnie niesamowicie ważne. Kiedyś wymyślę jakiś własny. Mam co prawda język smoków ale on bazuje na szwedzkim i łacinie( A ... jeżeli by was interesowało jak brzmi smoczy, to wrzućcie sobie w google tłumacz(max dwie linijki) włączcie szwedzki i polecenie czytaj. Pisząc to bazowałam na fonetyce szwedzkiej, lubię te ich długie samogłoski i pasowało mi do smoczego) i brzmi mniej więcej tak jak chciałam.
Hm, muzyka. Oczywiście musi być muzyka. Np.
http://www.youtube.com/watch?v=Z6f9xLbHzso
http://www.youtube.com/watch?v=4uOxOgm5 … re=related
http://www.youtube.com/watch?v=asDXpfFM … ure=relmfu - Chopin i wszystkie jego nokturny.
http://www.youtube.com/watch?v=LlvUepMa … ure=relmfu - Debussy, chyba jedyna rzecz, w której zgadzam się z tą kobietą od świecących wampirów. ( z tego co pamiętam ośmielili się użyć jego muzyki do filmu)
http://www.youtube.com/watch?v=rAERQ92D … ure=relmfu Brahms ^^ śmieszny taki
http://www.youtube.com/watch?v=PHRkR4YPfBs - Tchaikovsky jest chyba najlepszy. Czarodziej.
http://www.youtube.com/watch?v=Cg1dMpu4v7M
http://www.youtube.com/watch?v=psgypnpM810 - tego słuchałam gdy pisałam ostatni rozdział Doda
http://www.youtube.com/watch?v=MbPX4xrKNlM a to do walki serio
piosenek raczej nie słucham ale... hm ... np. to
http://www.youtube.com/watch?v=jPnN_zDwKng - To miała być piosenka, którą miała śpiewać Filia zamiast pieśni wilków( jak byłam mała mieszkaliśmy w Szwecji i nauczyłam się tam podobnej piosenki i kojarzyła mi się miło ) ale się rozmyśliłam ^^"
http://www.youtube.com/watch?v=WM0VcSEi3rc - kojarzy mi się z Filią . I chyba jakoś mi pasuje na zakończenie Klucza.
http://www.youtube.com/watch?v=D4Nn2_01oAU na to miałam fazę jak zaczynałam pisać Klucz. Czemu? Nie wiem
No i poezja ...
„Gdybym miał niebios wyszywana szatę
Z nici złotego i srebrnego światła,
Ciemną i bladą, i błękitną szatę
Ze światła, mroku, półmroku, półświatła,
Rozpostarłbym ci tę szatę pod stopy,
Lecz jestem nędzarzem, posiadam tylko marzenia,
rozsiałem je u twych stóp.
Stąpaj lekko, gdyż stąpasz po moich marzeniach”
William Butler Yates, „Marzenia”
Jej wdzięczna dusza, która tak bezwiednie
Przed czasem z śmiercią może wejść w przymierze,
Jeśli ma zostać nagrodzona szczerze,
Na Niebie dary winna zyskać przednie
Petrarki.
No i oczywiście sonety Szekspira- to klasa. No i Norwid, Leśmian. No i poezja starożytna, z którą najwięcej miałam do czynienia. Safona oczywiście ^^ Horacy, Katullus (ah jego Odi et amo- Nienawidzę i kocham. Czemu tak się dzieje -Spytasz. Nie wiem. Lecz czuję, że tak jest. I cierpię), Marcjalis, Lukan, Enniusz, Anythe.
I na koniec obrazy. Beksińki, Enrico Donati, Salvador Dalí tak lubię surrealizm. I jeszcze Stefan Lochner, Hieronim Bosch, Jan van Eyck
Offline
Zdjęcia potrafią inspirować własnie przez bycie "martwymi" (choć to nieco paradoksalne, bo aparaty zostały stworzone z zuchwałej chęci wiecznego życia, jakby nie patrzeć Susan Sontag - partnerka życiowa Annie Leibovitz, jeśli ją kojarzycie - napisała piękną książkę o istocie fotografii. O tym, jak zawiera się w niej nostalgia i smutek, tajemniczość i wielka niewiadoma, erotyzm obecny nie tylko na zdjęciu, ale także w trakcie jego robienia. Jest coś przerażającego w fotografii - oglądając zdjęcie matki z dzieckiem chociażby, przez chwilę stajemy się panami ich losu - tylko my znamy ich przeznaczenie, wiemy jak jedno z nich umrze lub na kogo to dziecko wyrośnie.
Nie każdy wyrobił w sobie chęć patrzenia "poza" obraz jednocześnie właśnie na ten obraz patrząc. Nie ma w tym nic dziwnego, potrzeba mnóstwa cierpliwości żeby wyhodować tego typu wrażliwość. Jednak za każdą fotografią kryje się jakaś historia i jeśli samo zdjęcie może nie inspiruje, to opowieść o nim już tak.
Mogłabym pleść takie poetyckie dyrdymały jeszcze długo... No ale nie idzie o tym mówić w sposób normalny. Wiecie, sztuka. Sztuki się nie definiuje słowami naukowymi Przyrównałabym to do religii (jesli chodzi o problematykę pojęcia).
W moim przypadku za to muzyka nie odgrywa zbyt ważnej roli. Uwielbiam ją, jasne, ale do działania mnie niestety nie pobudza. Do życia owszem, wzmaga we mnie przecież różnorakie uczucia... No, ale nigdy nie przeżyłam chwili olśnienia słuchając czegoś konkretnego.
Offline
Fajnie macie, że potraficie tak konkretnie określić, co was inspiruje. Mam trochę trudniej, bo na mnie inspiracja napada z nienacka, jak przyczajony dres w bramie.
Czasem kryje się w książkach. Czasem w filmach. Czasem w mitologii. Czasem w jednym słowie.
W obrazach, awatarach, snach i wspomnieniach.
Z tym, że ja jestem wybredna. Jak już chcę jakiś fascynujący wątek wykorzystać, to robię dokładny research.
Najbardziej jednak inspirują mnie rozmowy z Sinah, mimo wszystko. Jakoś tak, nadajemy na podobnej fali.
Do ficów o Slayersach zainspirowały mnie przygotowania maturalne. I oczywiście inne fice, ktore pochłaniałam jak nałogowiec. A łatwe to nie było, bo trzeba je sobie było w szkole zgrać i na dyskietce do domu przynieść...
Złamałam się i pierwszego opublikowałam na jakiś tydzień przed pisemnym polskim, na Fanslayers.
Oprócz tej ''metody na stresa'' inspirująco podziałały: ''Demony Normandii'' Mastersona (czy jakoś tak), kilka książek Koontza, mitologia Celtów i eseje Sapkowskiego o rycerzach Okrągłego Stołu i długie, nocne rozmowy z Sinah. I chyba jeszcze parę filmów z Fredem Astaire... bodajże ''Jedwabne pończoszki''. I soundtrack ze Spirited Away.
A reszta to jakoś tak... sama przychodzila.
Od tego czasu sporo się zmieniło i teraz już inspirują mnie zupełnie inne rzeczy.
Offline
O w ogóle Joe Hisashi ma super muzykę.
Teraz jak tak myślę. To Kórczak też mi niesamowicie pomaga. Trudno to określić ale... no to co napisałaś. Te same fale. I podziwiam ją, że jeszcze nie ma mnie dosyć ^^
Offline
Ok, Beksińskim nawet ja mogłabym się zainspirować. Za poezję wolę się nie zabierać, bo u mnie ciężko z interpretacją (co ciekawe, w liceum szło mi to dość dobrze, ale się wypaliłam).
Pamiętam jak byłam w Nocy z Muzeum w Bydgoszczy na różnego rodzaju wystawach i ekspozycjach. Inspirujace były dla mnie przedmiotu codziennego użytku z czasów dawnego osadnictwa niż galeria sztuki nowoczesnej, na widok której mocno kręciłam nosem :p A ponoć były tam obrazy dość sławnych malarzy, fajnie tylko, że nie pamiętam nazwisk _^_
Offline
Zgadzam się. Uwielbiam jego twórczość.
Była jeszcze taka jedna piosenka z kinówki Escaflowne'a, która też mi wówczas bardzo pomogła się skupić. Muszę poszukać.
I to już może nie inspiracja, ale cenna rada i ktoś, kto wysłucha i doradzi: na siostrę, Akajkę aka Dżumę też zawsze mogłam liczyć przy pisaniu. Teraz, jak się przerzuciłam na autorskie opowiadania, to mniej, ale przy Slayersach miałyśmy razem wiele radochy.
Offline
Odwieczny problem, czy postrzegać autora przez pryzmat jego dzieła, czy dzieło przez pryzmat autora. A może ani tak ani tak. Są różne szkoły.
Offline
Ja nie mam rodzeństwa ale właśnie z Kórczakiem tak mam. W sumie, napisałam już parę własnych opowiadań ( w tym kolosalnego kolosa) i co zabawne, Kórczak lepiej zna je ode mnie. Więc tak, takie osoby są inspiracją
I muzyka z Ruchomego zamku Hauru.
No fakt, dwie szkoły.
nie ma dzieła bez autora
i nie można interpretować dzieła przez autora
bardzo pomocne .
Ostatnio edytowany przez Socki (2011-06-05 16:23:41)
Offline
O, Ruchomy Zamek <3 Jeden z niewielu przykładów, gdzie niezbyt wierna ekranizacja książki jest zaletą. A same książki też bardzo przyjemne, pomimo trochę dziwnego tłumaczenia.
Ja tam w sumie stosuję tak zwany płodozmian. Czasem dobrze jest wiedzieć, co autorem kierowało. A czasem psuje to zupełnie odbiór dzieła.
Przykład: wpadł mi gdzieś w oko fragment pochodzący z piosenki Kaczmarskiego "Przeczucie (Cztery Pory niepokoju)". Brzmiał on tak:
Bo za oknem deszcz się ściga z błyskawicą,
W letnią burzę tańczą Wodnik z Topielicą.
Zakochani w zbrodni, ofiar wiecznie głodni
Wodnik i Topielica, Topielica i Wodnik.
Znalazłam sobie ten utworek i pewnie słuchałabym dalej w totalnej nieświadomości, gdyby akurat Akajek nie weszła do pokoju i nie oświeciła mnie, jakim trudnym człowiekiem był pan autor.
Zupełnie inaczej patrzę teraz na ten utwór. Dalej jest genialny, ale już widzę w nim fragment tej choroby, która nieszczęsnego człowieka toczyła.
Trochę off topowe pytanie, ale zadam je mimo wszystko: wykorzystujecie czyjeś teksty w swoich? Tzn, nie pytam o song fiki (gdzie tekst pioseneczki/wiersza jest dopełnieniem akcji) tylko zwyczajnie, czy zdarza wam się włożyć w usta postaci jakiś zasłyszany lub ulubiony tekst?
Mnie owszem, ale chyba nie przy Slayersiątkach. Ale zawsze zaznaczam, z czego korzystałam.
Offline
Hmmm czasami w formie peryfrazy. Bardziej w formie nawiązania... albo wypaczenia znaczenia.
No nie wiem. Coś w stylu:
"Wojnę domową śpiewam i głoszę,
Wojnę okrutną, bez broni, bez miecza,
Rycerzów bosych i nagich po trosze,
Same ich tylko męstwo ubezpiecza"
No i wtedy wiadomo, że to parodia Iliady
"Gniew Achillesa, syna Peleja, opiewaj, bogini,. gniew złowrogi, co krocie klęsk na Achajów sprowadził,. wiele potężnych dusz bohaterów w podziemia Hadesu".
Czasami zmieniam sławny cytat, żeby brzmiał głupio, lub nawiązuję do znanego wszystkim wydarzenia i przedstawiam je w krzywym zwierciadle etc. Ale to od tego kto czyta zależy czy to znajdzie czy nie ^^ i jak to zinterpretuje. Ani Krasicki, ani Mickiewicz, ani Potocki, Morsztyn... no nikt nie podaje na tacy takich rzeczy. To są całe smaczki interpretacyjne, które umiejscawiają tekst w kulturze, tworzą powiązania, wskazują do czego porównać ^^
Offline
Jeśli się odwołujesz do znanych tekstów, to zgoda.
Gorzej, kiedy masz rozrzut jak ja Muszę się zebrać i zaprezentować próbkę.
Generalnie wychodzę z założenia, że dobrze jest sobie przerobić wtórny pomysł w ficu. I to tak, żeby czytającemu szczena opadła. (No, takie zamierzenie)
Ale głównie chodzi o frajdę. Coś mi się podoba i kojarzy, to można by dorzucić do fica i niech się i inni pozachwycają. Albo powiedzą "daj sobie spokój".
Offline
Tak też można. W każdym razie na pierwszych zajęciach z literatury powiedzieli nam prawdę życiową no. 1 : Nie ma tekstu bez innych tekstów. Zawsze się do czegoś odwołasz, czy chcesz tego czy nie:) Więc w sumie, racja, grunt żeby mieć frajdę.
Offline
Oj ta muzyka...co ona z ludźmi robi
Ja się kiedyś bawiłam tak z Kórczakiem, że miałyśmy zamknąć oczy, posłuchać fragmentu muzyki i powiedzieć co widzimy.
np. http://www.youtube.com/watch?v=2kur7kqTwYI
i co widzisz?
a potem coś takiego...
http://www.youtube.com/watch?v=hGppeu1iAIg
i co widzisz ?
głupie ale... czasami można na coś wpaść :3
Ostatnio edytowany przez Socki (2011-06-06 20:14:01)
Offline
Pierwszy utwór kojarzy mi się z wymarszem wojsk w kierunku przeciwnika, w momencie ataku następuje koniec wątku (czyli muzyki) i po pewnie pojawiłaby się jakaś inna scena.
Drugi kojarzy mi się z parą kochanków (w tym przydku Xell i Fi ), którzy schodzą z gór porośniętych złotym zbożem. Idą spacerkiem, rozmawiają mile między sobą o czymś i idą dalej przed siebie w stronę słońca.
Dzięki Socki! Dzięki tobie właśnie mam kolejną scenkę do fika
http://www.sendspace.pl/file/f91887ee6ee472ecf245f92
A to chodzi mi po głowie cały czas jak zaczęłyśmy mówić o lime space operze :3 Przyznam, że w dużej części sam teledysk jest inspirujący ^^
Offline
No mi my- beloved- and- only- friend zabił ćwieka tym
http://www.youtube.com/watch?v=pm3Q-cLJXo8
facet! Skąd on to wytrzasnął ? Jaki facet słucha czegoś takiego?
Posłuchaj tego, po tym nie przychodzi do głowy nic... normalnego.
Offline
Hm... co zobaczyłam jak tego posłuchałam... Kobietę, taniec, namiętność, niebo, otwartą przestrzeń i... jakieś klimaty stepów afrykańskich?
A faceci to czasami potrafią zaskakiwać
Moja druga inspiracja do lime space opery
http://www.youtube.com/watch?v=OrTyD7rjBpw
Offline
;3 super. Nie wiem czemu skojarzyło mi się z tym http://www.youtube.com/watch?v=4MR6D7tL38U
Offline
Tak sobie pomyślałam o FIlii ...mogłaby świeć taką operę z elementami nowoczesnej muzyki..
np. http://www.youtube.com/watch?v=C2ODfuMMyss
nie dobra, wygłupiam się. Ale taką skale mogłaby mieć.
Ostatnio edytowany przez Socki (2011-06-06 23:06:45)
Offline
No mogłaby i mogłaby sama tworzyć opery i teksty piosenek.
To mi się też podoba :3
http://www.youtube.com/watch?v=wckZcVFLU24
Offline
http://www.youtube.com/watch?v=O17bUw8luHs
obawiam się, że sama by nie dała rady. Ale, może słynąć z nieziemskiego głosu Hm, fajnie by było jakoś zmiksować tą piosenkę( co podałaś) z takimi wyciągnięciami??( nie wiem jak to się nazywa fachowo ale wiem, że się wyciąga ) jak wrzuciłam^^
Offline
No jak nie? Napiszemy - śpiewała np. sopranem dramatycznym , dodamy *
a pod * przypis: jak chcecie usłyszeć sopran dramatyczny to posłuchajcie Marii Eywing
http://www.youtube.com/watch?v=cF5QONMT … re=related
:3
A resztę załatwi się opisując reakcję słuchaczy. Że ciary na plecach, że poruszenie, że nikt by się nie spodziewał, że tak niepozorna dziewczyna może tak śpiewać etc.
Offline
Lord Mazoku