Odwiedź nas na http://slayers-fans-society.blogspot.co.uk/
Okej. Niestety po dogłębnych przeszukiwaniach dysku okazało się, że kontynuacja w dziwny sposób przepadła (a były to niebagatela 3 strony! Wow!), toteż zdecydowałam się wznowić pracę nad tym pożal się opowiadaniem może kiedy wstawię tu cokolwiek to reszta dziewuch też czymś nas uraczy
Offline
Jak to przepadła?! Ale mam rozumieć, ze to właśnie twoja motywacja, bo nic cię nie wiąże i masz wolna rękę, aby zacząć wątki od początku
Ja w końcu mam luzy w pracy to i ja cos naskrobie
Offline
WERSJA ULTRA BETA, BO Z DZISIAJ:
Po wielu minutach błądzenia znaleźli wspomnianą przez Xellosa karczmę, którą wybrał najpewniej tylko ze względów estetycznych - takiej zawszonej mordowni Filia nie widziała jeszcze w swoim życiu. Nie, serio. Nie widziała. Zastanawiała się nawet, czy oprócz ich dwójki widział ją ktokolwiek, bo gdy przekroczyli jej próg okazali się być jedynymi w niej gośćmi. Xellos omiótł wzrokiem okalające niemal każdy mebel pajęczyny, po czym przeniósł zachwycone spojrzenie na Filię.
- Błagam cię - prychnęła.
- To będzie wspaniały dom dla naszych dzieci! - powiedział, po czym klepnął ją co prawda przyjacielsko, ale zdecydowanie zbyt mocno w ramię. W ostatniej chwili podparła się o krawędź stołu, unikając tym samym bolesnego zetknięcia z podłogą. Już chciała wygłosić mu reprymendę, ale widząc że Xellos układa walizki w korytarzu zdecydowała rozejrzeć się w poszukiwaniu właściciela tej ruiny. Nie zrobiła kilku kroków, gdy usłyszała chrząknięcie dochodzące z głębi kompletnie nieoświetlonego pokoju.
- HA-khem! - odezwał się nieznany głos. Filia odruchowo zmrużyła oczy, jak gdyby miało to cokolwiek w czymkolwiek pomóc.
- Hkhem. Khem! - jegomość powtórzył uprzejmie. Poczuła leciutki ruch powietrza, jak gdyby ktoś machał do niej zapraszająco dłonią.
- H-halo? - postanowiła zagaić - Czy jest pan może właścicielem tej karczmy?
Mężczyzna najwyraźniej uznał jej pytanie za błahe.
- Xellos, jak cię mogę, ale czemu smocze dziecię? - Filia nie wiedziała, co ją bardziej oburzyło - nazwanie jej dzieckiem, za które nie uważała się od wielu lat, czy karcący ton głosu swojego rozmówcy.
- To już nie dziecię - zdecydowała się na pierwszą opcję.
- Za każdym razem sprowadzasz na nas klęskę… - szepnął starczym głosem, po czym niewyraźna sylwetka zaczęła wyłaniać się z mroku - Nie było cię dziesiątki lat, a gdy już przybywasz, to ze stworzeniem zakazanym w tym rejonie. Bo nie byłbyś Xellosem, gdybyś czegoś nie zrobił na opak.
- Pan mnie zna? - zdziwiła się szczerze. Zerknęła na twarz mężczyzny, którego rysy pozostały dla niej jednak tajemnicą, gdyż okalała je obfita, siwa broda. Zdecydowała się spojrzeć mu w oczy nie tylko dlatego, że stanowiły jedyny obszar niepokryty gęstwiną włosów, ale też dlatego, by sprawdzić czy nie jest demonem. Odetchnęła z ulgą, gdy nie spostrzegła w ślepiach żadnego złowieszczego błysku.
- Co za pytanie! - poirytował się starzec, po czym wyciągnął z kieszeni pomięty zwitek papieru - Oto twoja zamówiona trutka z mandragory.
- A na co ta trutka, jeśli mogę wiedzieć?!
- No na dziewczynę. Przepraszam, podać ją później, jak już zdąży ci się znudzić?
- Tu jesteś, Bonihiry! - ucieszył się Xellos, bez pytania włączając się do uroczej rozmowy i tym samym hamując wybuch histerii u Filii. Starzec zamilkł na rzecz dokładnej analizy tego, co właśnie zaszło.
- Skąd znasz moje imię?
- To ja, Xellos.
- A ja jestem Filia i ten przemiły pan chciał mnie właśnie otruć - wycedziła do demona, przeklinając go w duchu za wybór karczmy.
- Oh, przepraszam Bonihiry za to nieporozumienie...
- Jego przepraszasz za nieporozumienie?! Xellos, na litość bogów!
- …ale Filia nie rozumie pewnej hierarchii panującej w tym mieście. Dziękuję za chęć pomocy, lecz jest mi ona jak widać jeszcze do czegoś potrzebna.
- Zauważyłem… W coś ty się znowu wpakował?
Filia przysięgłaby, że widzi łzy napływające do oczu Xellosa.
- Jak dobrze, że pytasz - powiedział patetycznie, po czym zabrał się do szczegółowej relacji zdarzeń
- …I tak właśnie kończy się jak dotąd historia, w której Filia potrzebowała mojego ciała do swoich sesji niewybrednego samogwałtu.
- BOGOWIE! - wrzasnęła Filia.
- Zaiste - wyszeptał Bonihiry, spoglądając ze zdegustowaniem w jej stronę - Co za chore zwierzę.
- To bierzesz tą trutkę czy nie? - zwrócił się ponownie do Xellosa.
- Jaką trutkę?
- Tą, którą zamówiłeś godzinę temu.
- Godzinę temu mnie tu nie by…
- Haaaalo, Bonihiry! - usłyszeli nagle aż za bardzo znajomy głos. Nie zdążyli nawet odpowiednio zareagować, nie mówiąc już o jakiejkolwiek próbie ucieczki. Wpatrywali się za to z niemym przerażeniem w stronę, z której dochodził radosny krzyk. Po sekundzie zza progu wyłonił się skraj czarnego płaszcza, potem beżowy golf, a po chwili dojrzeli w ciemności błysk ametystowych ślepi.
Offline
No, i robi się coraz ciekawiej wychodzi na to, ze głupia zamiana ciał przysparza wiecej kłopotów niż myśleli. Takie pytanko, czy to zmierza do jakiegoś kulminacyjego zdarzenia, czy raczej skupiasz się na samym kłopocie z ich ciałami i dobierach do tego zdarzenia, który maja mieć charakter czysto komediowy?
No i jest jeszcze kwestia, ze można się pogubic kto kiedy mówi, ale to juz było wspomniane i po prostu musisz jakiś złoty środek na to znaleźć.
Offline
Raczej mam spisane kilka komicznych sytuacji, które mogłabym wykorzystać. Nie należę niestety do typu osób, które zawczasu wszystko planują
Problem z zamianą ciał jest główną pożywką dla komedii, ale wiadomym jest, że nie mogą pozostać w tym stanie w nieskończoność. Nie wiem, czy dobrze zrozumiałam pytanie, ale jeśli chodzi Ci o to czy ten fik miał byc czymś więcej niż parodią to odpowiem, że tak.
TO MIAŁ BYĆ ROMANS.
Co do pogubienia się z tym, co kto mówi no to niestety pozostaję bezsilną nie chcę po każdym zdaniu pisać w nawiasie, co kto powiedział, a juz tymbardziej ciężko jest za każdym razem dawać ku temu znaki. Jeśli macie na to jakiś pomysł to mówcie!
Offline
Komedia romantyczna ?
Mnie się podoba. Chociaż tak jak mówiłam... nie lubię mówić, że mi się podoba zanim nie przeczytam wszystkiego. Ale fragment jest very oko! Tylko błagam napisz coś jeszcze, bo czuję się jakby ktoś mi dał pół kostki czekolady (((
Offline
To super. Ja tam nawet lubię komedie romantyczne, serio - Nie kłam kochanie, Listy do Juli, To właśnie miłość Zawsze budzą we mnie bardzo pozytywne emocje
Offline
Guenh, zastanawialam się czy oprócz romansu ma byc cos jeszcze. Pojawia się tajemnicza postać, to może jakaś intryga się zapowiada. Chciałam wiedzieć z której strony to ugryźć
Co do tego kiedy kto mówi, to jak napiszesz większość lub całość mogę ci z tym pomoc, zrobię ci mała korektę, a na razie może faktycznie pisz w nawiasie kto naprawdę mówi. Potem to poprawimy
A to ma byc oneshot czy odcinkowe?
Offline
ja bym nie liczyła na jakieś wysmakowane intrygi czy wręcz wątki przygodowe. Założeniem było stworzyć z tego coś lekkiego i dającego przeczytać się w jeden wieczór. Oczywiście, że postaram się jakoś uzasadnić ich "aktualny" stan, skąd, dlaczego i na co, ale walki z najwyższym złem tu nie będzie
Offline
I dobrze.... intrygi są nudne, zawsze je przewijam.
Kiedyś próbowałam przeczytać DODa ale mi nie wyszło non stop przewijałam
Offline
Wiesz, jak się czyta własne w kółko to samo to nic dziwnego, ze to juz nudne i się przewija ja przewijam opisy u siebie
Offline
tyle, że ja nigdy nie przeczytałam Doda... napisałam i koniec przygody z tym tekstem. Nawet nie do końca pamiętam co napisałam... Kórczak wie lepiej
Offline